Gm. Ładzice: Spór o wiatraki powraca. Będzie referendum? Na razie jest skarga na wójt

Przypomnijmy, grupa mieszkańców skupiona wokół Stowarzyszenia Mieszkańców Gm. Ładzice nie chce wiatraków na terenie gminy. Pod koniec kwietnia przeciwnicy inwestycji złożyli kolejny wniosek w sprawie przeprowadzenia referendum. Na początku tygodnia odbyło się posiedzenie komisji ds referendum. - Wpłynęły nowe listy poparcia - mówi radny gminny Arkadiusz Chrzanowski, przewodniczący komisji ds. referendum. - Zostaną one sprawdzone pod względem formalnym.

Tym razem inicjatorom przeprowadzenia referendum udało się zebrać nowych 430 podpisów. Ich sprawdzaniem zajmowali się urzędnicy gminnego referatu ds. ewidencji. Już po oddaniu tego numeru do druku odbyło się posiedzenie komisji, która przygotuje projekt uchwały w sprawie ewentualnego referendum.

Pierwszy wniosek w sprawie przeprowadzenia referendum dotyczącego lokalizacji fermy wiatrowej został złożony w styczniu tego roku.
- Poprzedni wniosek ze względów zakwestionowania około 50 podpisów został odrzucony. Nie spełniał wymogów dotyczących przeprowadzenia referendum - zaznacza radny Chrzanowski.

Do gminy wpłynęło wówczas około 150 oświadczeń, z których wynikało, że osoby podpisujące listy nie były informowane, iż popierają inicjatywę referendalną.
Inicjatorzy przeprowadzenia referendum złożyli w tej sprawie skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
W czerwcu ma odbyć się kolejna rozprawa.

Do przewodniczącego rady gminy Ładzice Zenona Śliwińskiego wpłynęła zaś skarga na wójt Wiolettę Pichit. Inicjatorzy referendum zarzucają jej, że nie potwierdziła na piśmie faktu otrzymania wniosków. Treść skargi skierowana została też do Wojewody Łódzkiego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
Warto przypomnieć, że grupa mieszkańców przeciwna wiatrakom próbowała doprowadzić już do odwołania wójta gminy Ładzice oraz rady gminy. Nie udało się jednak zebrać wystarczającej liczby podpisów i sprawa ewentualnego referendum upadła.

Przeciwnicy lokalizacji farmy wiatrowej uważają, że będzie ona zagrażała zdrowiu mieszkańców gminy a także zwierzętom. Władze gminy, które chcą budowy farmy liczą, że przyniesie ona dochody w postaci podatków.