Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fryderyk Sobieraj, "chirurg butów" z Radomska

is
Fryderyk Sobieraj w swoim warsztacie. Radomszczanie nazywają go często ,,chirurgiem butów"
Fryderyk Sobieraj w swoim warsztacie. Radomszczanie nazywają go często ,,chirurgiem butów" fot. Ireneusz Staszczyk
- Szewstwo to zawód, który wymaga cierpliwości - twierdzi Fryderyk Sobieraj, ,,chirurg butów" z Radomska. Jak zapewnia, buty są świadectwem o człowieku, o ich właścicielu

Już od 67 lat Fryderyk Sobieraj, najstarszy szewc w Radomsku, "stuka" młotkiem. Na nasze pytanie, ile butów w swoim życiu naprawił, nie zastanawiając się, odpowiada: chyba dobry towarowy wagon kolejowy.

Pan Fryderyk ma 84 lata i, jak zapewnia, nie wyobraża sobie, aby miał wykonywać inny zawód.
- O zawodzie szewca myślałem już w szkole podstawowej i swoje marzenie udało mi się zrealizować. Z rozrzewnieniem wspominam dawne czasy, gdy buty robiło się na tzw. obstalunek. But był czymś wyjątkowym, ważnym dla człowieka. Musiał być dopasowany jak elegancki garnitur dla pana młodego i przede wszystkim wygodny - opowiada Fryderyk Sobieraj.

Czasu spędzonego w swoim zakładzie przez 67 lat nasz rozmówca nigdy nie liczył. Jak dodaje, to w pewnym sensie była jego pasja. Chociaż dawniej jeszcze takiego określenia chyba nie było. - Była praca, to się ją wykonywało, pamiętając, aby robić solidnie, dokładnie. Szewstwo to zawód, który wymaga cierpliwości, zdolności manualnych - twierdzi pan Fryderyk.

Jego zakład szewski, zdaniem wielu radomszczan, to nie zwykły punkt rzemieślniczy, ale klinika dla buta. Kilkanaście lat temu nie kto inny jak tylko Fryderyk Sobieraj robił buty ortopedyczne z odpowiednimi wkładkami. - To były inne czasy. Miałem podpisaną specjalną umowę ze szpitalem i pracy było w brud. Ale była to też praca bardzo odpowiedzialna, na fuszerkę nie można było sobie pozwolić - mówi.

Dla radomszczańskiego szewca każdy but ma zawsze wartość. Na kilku półkach w równych rzędach stoją buty, o których właściciele po prostu zapomnieli. Pan Fryderyk ich nie wyrzuca. - Wie pan, jakie jest zdziwienie, gdy przychodzi do mnie klient po dwóch, trzech a nawet pięciu latach, następnie pokazuje sfatygowany kwitek i pyta o buty, a ja mu je wręczam! - opowiada nasz bohater.

Dzisiaj buty traktowane są przedmiotowo. Natomiast dla pana Fryderyka but jest świadectwem o człowieku, o jego właścicielu. Nasz rozmówca patrząc na buty przyniesionego do naprawy może dużo powiedzieć o ich posiadaczu.
- But, mimo że jest stary, znoszony, ale zapastowany, to dobre świadectwo. Noszący go człowiek przywiązuje wagę do swojego wyglądu zewnętrznego i często jest to osoba dobra w pełnym tego słowa znaczeniu - zapewnia mistrz szewski. - Ale zdarza się też, że ktoś przynosi parę butów ze zdartymi do zera flekami czy obcasami... Buty przez rok nie widziały pasty ani szczotki. Aż żal patrzeć... Ale, jak to mówią, jak dbasz, tak masz.

Nasz bohater, chociaż jest już na emeryturze, nadal pracuje. Powód? Prosty.
- Szkoda mi tych klientów, którzy pytają, co będzie, gdy mnie zabraknie. Radomszczanie często nazywają mnie chirurgiem butów - tłumaczy. - Poza tym, te dzisiejsze buty... Można tylko machnąć ręką. Co to za but, który kosztuje 20 czy 30 złotych? Dla stopy to prawdziwa gehenna. Ale kogo stać na prawdziwe skórzane buty? O które na dodatek trzeba naprawdę zadbać?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto