To nie Kamil Z., kibic i sympatyk Obozu Narodowo-Radykalnego z Radomska, podpalił budkę przy ambasadzie rosyjskiej podczas zamieszek, do których doszło 11 listopada w Warszawie. Mężczyzna został zatrzymany jeszcze w dniu Marszu Niepodległości, dwa miesiące spędził w areszcie. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła jednak śledztwo w sprawie podpalenia budki. - Postępowanie umorzono wobec niewykrycia sprawców - poinformowała w środę 21 maja prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na tym jednak problemy radomszczanina się nie skończą.
- Prokurator przeciwko Kamilowi Z. skierował do sądu akt oskarżenia w sprawie podpalenia altany śmietnikowej. Poszkodowanymi są miasto i Wspólnota Mieszkaniowa Spacerowa 20 - dodaje prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska.
Po marszu zatrzymano jeszcze dwóch radomszczan, ci jednak szybko zostali zwolnieni do domu. Panowie od razu złożyli zażalenie na postępowanie policji i w sądzie wygrali. Dziś zapowiadają, że będą się domagać odszkodowania.
21 maja związani z zamieszkami sympatycy ONR, by wyjaśnić zajścia z listopada, zorganizowali nawet konferencję prasową. W towarzystwie swojego adwokata tłumaczyli, że zostali skrzywdzeni nagonką mediów.
Kamil Z. również do podpalenia śmietnika, podczas spotkania z dziennikarzami, się nie przyznał.
- Konsekwentnie nie przyznaję się do żadnego z zarzutów. Mam wrażenie, że chce się wydać jakiś wyrok na siłę. Trzeba sprawę zakończyć, a uniewinnienie byłoby porażką organów ścigania - komentował akt oskarżenia Kamil Z.
- Oskarżonemu grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - mówi prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?