Kiedy na skrzyżowaniu ul. Sucharskiego i Poprzecznej w Radomsku będzie bezpieczniej?

Nie mogą już doliczyć się "stłuczek", do których dochodzi od kilku lat, gdy kierowcy jadący ul. Poprzeczną, od strony ul. Krasickiego czy Młodzowskiej, wymuszają pierwszeństwo na jadących Sucharskiego.
- Chyba nie ma dnia, by jakiś kierowca nie przeciął innemu drogi... Może za każdym razem do wypadków nie dochodzi, ale jazda tędy to naprawdę spore ryzyko... Czy naprawdę nie można w jakiś sposób zwiększyć bezpieczeństwa na tym skrzyżowaniu? - zastanawiają się ludzie.

- Kiedy tylko przejeżdżam przez skrzyżowanie ul. Sucharskiego z Poprzeczną w Radomsku za każdym razem obawiam się, że mogą stać się ofiarą wypadku. Bardzo często dochodzi tam do wymuszania pierwszeństwa - mówi 31-letni radomszczanin, doświadczony kierowca. I nie jest w swej opinii odosobniony, bo w ciągu kilku ostatnich miesięcy do naszej redakcji dotarło wiele podobnych sygnałów.

Radomszczanie po raz kolejny podnieśli głosy w tej sprawie, bo kilka dni temu na skrzyżowaniu znów doszło do wypadku. Tym razem młoda kobieta miała sporo szczęścia, uszła z życiem.
- Kierowca ciężarowego iveco, jadąc ul. Poprzeczną w kierunku ul. Krasickiego nie ustąpił pierwszeństwa kierującej oplem astrą. W wyniku zderzenia iveco najechał na stojącego na Poprzecznej ciężarowego mercedesa, który czekał na możliwość wjechania na skrzyżowanie - relacjonuje mł. asp. Aneta Komorowska z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.

Kierowca iveco, podobnie jak pozostali uczestnicy wypadku, był trzeźwy. Najbardziej ucierpiała 28-letnia radomszczanka kierująca oplem, która z licznymi stłuczeniami głowy, kręgosłupa i wstrząśnieniem mózgu trafiła do szpitala. - Ta kobieta była zakleszczona między dwoma autami. Cud, że przeżyła - dodają świadkowie zdarzenia.

Nie tak dawno, pod koniec wakacji, na skrzyżowaniu tym zginął 39-letni mieszkaniec gm. Radomsko, który jechał oplem. Kierowca vito też nie ustąpił mu pierwszeństwa, auta zderzyły się, a w rezultacie opel uderzył w słup trakcji elektrycznej.

Radomszczanie uważają, że drogowcy wspólnie z policją powinni raz na zawsze zrobić z tym skrzyżowaniem porządek. - Skoro znaki poziome i pionowe na nic się zdają, to może problem rozwiązałaby sygnalizacja świetlna - sugerują.

Tymczasem według drogowców nie ma takiej potrzeby.
- Wprawdzie wypadki na tym skrzyżowaniu są, ale natężenie ruchu nie jest aż tak duże - mówi Aleksander Broszkowski z radomszczańskiego starostwa. - Sygnalizację montuje się zazwyczaj po to, by zwiększyć przepustowość na skrzyżowaniach. U zbiegu Sucharskiego z Poprzeczną korków raczej nie ma.
Naczelnik dodaje, że montaż sygnalizacji to wydatek rzędu 200-250 tys. złotych. - Powiatu na to nie stać - podkreśla.

Na wniosek policji, po ostatnim śmiertelnym wypadku, przedstawiciele powiatu (zarządca drogi), wycięli na ul. Sucharskiego krzewy zasłaniające widoczność kierowcom wyjeżdżającym z ul. Poprzecznej. Od strony Młodzowskiej ustawiono też nowy, wyższy niż poprzednio znak "stop". - Podczas malowania poziomych znaków na jezdni zastosowaliśmy trwalszą technologię. Dzięki niej linie nie znikną po trzech miesiącach - mówi Broszkowski.

Według drogowców organizacja ruchu na tym skrzyżowaniu jest jasna. Podobnego zdania są policjanci, którzy na dowód pokazują statystki (od początku roku do końca września doszło tam tylko do dwóch wypadków). - Możemy zastanowić się z zarządcą drogi, co jeszcze zrobić. Błędu ludzkiego nie wyeliminujemy, zazwyczaj winni są kierowcy, którzy się spieszą lub nie patrzą na znaki - twierdzi Ireneusz Domagalski, naczelnik drogówki w Komendzie Powiatowej Policji w Radomsku.