Woźniak jest zainteresowany zakupem 50 procent udziałów w spółce Stacja Sportów Zimowych i Paralotniarstwa Kowary, która od 8 lat próbuje ruszyć z budową wyciągów w rejonie góry Sulica. Spółka ma teraz siedmiu udziałowców.
Kowary sprzedadzą udziały w narciarskiej spółce
Wśród nich jest miasto Kowary, które ma 26 procent udziałów. Ale podczas ostatniej sesji rada miasta zgodziła się je sprzedać. Za ile? Ich obecna wartość to ponad 4 mln zł. Dokładną cenę udziałów wyszacują rzeczoznawcy. Pozostałych pięciu udziałowców też chce je spieniężyć.
- W spółce będzie dwóch mocnych graczy, którym uda się pociągnąć ten projekt. A gmina skorzysta, bo dzięki sprzedaży, zdobędziemy pieniądze na wkład własny na inne projekty z unijnym dofinansowaniem – mówi Bożena Wiśniewska, burmistrz Kowar.
W spółce pozostanie Józef Pilch, biznesmen działający m.in. na rynku nieruchomości i w branży farmaceutycznej. Jeśli Woźniak kupi udziały, obaj przedsiębiorcy będą mieli ich po połowie.
Woźniak dotąd nie inwestował w branżę narciarską. Główną uwagę skupiał na rynku spożywczym. Jest jednym z największych polskich producentów jaj, zajmuje się również skupem oraz przetwórstwem nasion rzepaku i produkcją pasz.
Budowa stacji ma kosztować ok. 100 mln zł. Spółka miała kłopoty ze zdobyciem funduszy. Banki zagwarantowały jedynie 50 mln zł kredytu.
Na Sulicy i w dolnej części sąsiedniej góry Czoło ma powstać kilka wyciągów orczykowych, kolej krzesełkowa i gondolowa. Ze względów przyrodniczych projekt okrojono, zrezygnowano z budowy wyciągów na szczyt Czoła, najwyżej położonego miejsca w Kowarach. Badania wskazały bowiem, że na wznoszącej się na ponad 1260 metrów górze, występuje chroniona sóweczka.
Jeśli właściciele spółki chcą rozpocząć budowę w przyszłym roku, muszą szybko zacząć wylesienia. Od marca zaczyna bowiem obowiązywać okres ochronny większości gatunków ptaków. Do połowy października nie można wycinać drzew.
Próby narciarskiego zagospodarowania Sulicy i Czoła ciągną się od 2007 roku. Wtedy powstały pierwsze plany budowy stacji. Rozpoczęcie inwestycji od początku próbowali utrudnić ekolodzy. Inwestorowi nakazano obniżenie o ponad 200 metrów górnej stacji kolei na Czoło. Zawiadomiono też prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przygotowywaniu raportu oddziaływania na środowisko. To dokument konieczny do wydania decyzji środowiskowej.
Pierwsze podejście do załatwienia tych formalności zakończyło się niepowodzeniem. W 2010 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu odrzucił raport oddziaływania na środowisko. Przyrodnicy uznali, że plany budowy kolidują z siedliskami cennych roślin oraz rzadkich ptaków.
Spółka Stacja Sportów Zimowych i Paralotniarstwa Kowary przygotowała nowy raport i powtórzyła całą procedurę, ale z wyłączeniem znacznej części góry Czoło.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?