Do scysji między pracownikami urzędu miasta a dziennikarzami doszło przed posiedzeniem komisji gospodarki w radomszczańskim magistracie.
Sprawa dotyczyła oświetlenia sali posiedzeń.
- Wchodząc na salę włączyłam światło, ponieważ przy stoliku dziennikarskim jest ciemno, a pracując kamerą, staramy się, aby zdjęcia były jak najlepsze. Do tego oświetlenie musi być odpowiednie - opowiada Justyna Tarnacka-Makowska z telewizji NTL Radomsko. - Poczułam się niekomfortowo, gdy od skarbnika miasta usłyszałam, że trzeba oszczędzać, a najlepiej byłoby gdyby "telewizja przyniosła własny prąd w wiaderku" - dodaje dziennikarka.
- To nie był odosobniony przypadek - przyznaje Wojciech Bojdo, dziennikarz radia Łodź. - Można zaobserwować, że podczas robienia materiałów przez telewizję pracownicy obsługi sali bez uprzedzenia wyłączają światło. Mnie to na szczęście nie przeszkadza, bo pracuję mikrofonem, ale nie zazdroszczę kolegom z telewizji.
Operatorzy telewizji widzą wyjście z sytuacji.
- Będziemy zabierać na sesje rady i komisje, własne halogenowe 1000-watowe reflektory. Tylko czy instalacja w budynku to wytrzyma? - mówi Łukasz Zborowski. - No... chyba, że radni chcą być przedstawiani w złym świetle.
Jan Gustalik, skarbnik miasta, komentuje sytuację krótko.
- Samowolne zapalanie światła przez osoby postronne w urzędzie miasta uważam za niestosowne. - Wystarczy kogoś z obsługi poprosić, a nie samemu włączać światło. Ktoś za ten budynek odpowiada. To tak, jakbym przyszedł do cudzego domu i włączał lub wyłączał tam światło.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?