Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minęła 70. rocznica ostatecznej zagłady getta w Radomsku

Wiesław Leśniewski
Potomkowie radomszczańskich Żydów raz w roku odwiedzają grób cadyka i  spacerują ulicami Radomska
Potomkowie radomszczańskich Żydów raz w roku odwiedzają grób cadyka i spacerują ulicami Radomska fot. Wioletta Bąk
Kilka dni temu minęła 70. rocznica ostatecznej zagłady getta w Radomsku. Po kilkutysięcznej społeczności żydowskiej zostały tylko ślady i domy m.in. na ul. Przedborskiej

W okolicach Radomska Żydzi mieszkali co najmniej od czasów króla Kazimierza Wielkiego. W samym mieście królewskim mogli wtedy handlować, ale nie mieszkać. Nieliczni osadnicy żydowscy osiedlili się przy Radomce w podmokłej dzielnicy Żabieniec (rejon ul. Żeromskiego), omijanej nawet przez ubogich chrześcijan. Większa grupa miała domy we wsi Bugaj, która zaczynała się na wysokości jatek, granicząc z wsiami Kietlin i Bartodzieje.

Radomsko wchłonęło Bugaj po powstaniu listopadowym, a żydowscy mieszkańcy stali się mieszczanami i zaczęli rosnąć w siłę nie tylko gospodarczo. W 1810 r. na ogólną liczbę 1036 mieszkańców było ich 36 (ok. 3 proc.). Sto lat później już ponad 40 proc. W 1816 r. otrzymali zezwolenie na własny cmentarz tzw. kirkut. Od 1822 r. mieli Gminę Żydowską i dom modlitwy, który w 1902 r. stał się okazałą synagogą przy ulicy Berka Joselewicza (dawniej ul. Źródlana). Byli bardzo aktywni gospodarczo i politycznie. Mieli swych reprezentantów we władzach samorządowych po I wojnie. W międzywojennym Radomsku kupcy żydowscy niemal całkiem zmonopolizowali handel hurtowy i detaliczny większości branż. Podobnie było z rzemiosłem. W latach 30. samych żydowskich warsztatów stolarskich było 250. Wśród fabrykantów notowano nazwiska 28 Żydów. Istniało Prywatne Gimnazjum Żydowskie założone przez Luizę Weintraubównę i kilka szkół religijnych. Działało żydowskie towarzystwo śpiewacze, kółka teatralne, biblioteki i kluby sportowe.

Krótko po wkroczeniu Niemców w 1939 r. hitlerowskie władze wydały zarządzenia w celu upokorzenia obywateli wyznania mojżeszowego. Zabroniono im m.in. handlu i usług, a większa własność (np. fabryki) przeszła pod niemiecki zarząd. Żydowskich inteligentów zmuszano do odszlamiania Radomki. Profesorowie, adwokaci, lekarze wyjmowali rzeczny szlam rękami do czapek, zmuszani byli do śpiewania antypolskich tekstów.

W momencie wybuchu wojny w Radomsku mieszkało od 6 do 8 tys. Żydów (dane statystyczne są szacunkowe). Powstało tu drugie w okupowanej Polsce getto (po Piotrkowie Tryb.). Eksterminacją kierował niemiecki starosta ppłk. żand. Heinz Driessen (mieszkał w d. rezydencji Metalurgii, dziś biblioteka). Zbrodnicze działania zaczęto od liczenia Żydów. Ułatwiały to przedwojenne książki meldunkowe, gdzie odnotowywano także wyznanie.

Getto, nazywane eufemistycznie "żydowską dzielnicą mieszkaniową", wytyczono w kwartale ul. Przedborska, Fabianiego, Stodolna, Wąwozowa (Skoczyńskiego), Rolna (od Fabianiego do Wąwozowej), Wyszyńskiego, Berka Joselewicza, Mickiewicza.

Getto oznaczono tablicami ostrzegawczymi u wylotu ulic. Żydom wolno było chodzić tylko tymi ulicami, na których mieli przydzielone lokum. Nawet na drugą stronę ulicy wolno im było przechodzić tylko w jednym miejscu ul. Przedborskiej przyzbiegu z ul. Joselewicza. A było tam naprawdę tłoczno. Do radomszczańskich doszli Żydzi przesiedleni z całej okolicy. W krótkim czasie liczba ludności getta wzrosła do 14 tysięcy osób.

Przy żałosnym stanie sanitarnym i głodowych racjach żywnościowych, dodatkową grozę potęgował terror. Za samowolne opuszczenie getta groziła natychmiastowa kara śmierci. To samo groziło chrześcijanom za wejście do zakazanego rewiru.
Perfidią Niemców było stwarzanie pozorów samorządności żydowskiej. Centrum administracyjne getta mieściło się w kamienicy Fajermanów (po wojnie Soczyńskiego). Były tam biura m. in. Judenratu i policji żydowskiej.

Tragiczny finał rozpoczął się w październiku 1942 r. Wszystkich mieszkańców getta spędzono na byłe boisko sportowe przy Mickiewicza, gdzie wyznaczono plac apelowy. Wybrano 320 osób "do sprzątania" a pięć tysięcy skierowano na rampę towarową dworca kolejowego (obok wieży ciśnień). Dołączyła do nich pędzona pieszo grupa 3,5 tysiąca przedborskich Żydów. Padał obfity deszcz a 8,5 tysiąca ludzi czekało na pociąg towarowy, podstawiony dopiero następnego dnia. Wywieziono ich wprost do komór gazowych w Treblince.

Tragiczny był bilans "marszów śmierci" do pociągu. Tylko na trasie od ul. Mickiewicza do dworca Niemcy zastrzelili 320 ludzi "opóźniających przemarsz".

Tych którzy zostali w gettcie zamknięto m.in. w synagodze i przyległych budynkach przy ul. Joselewicza. Do Treblinki ekspediowano ich przez kolejne dni. Zostawiono tylko ostatnią grupę 200 osób "do sprzątania" getta. Z czasem ich też wywieziono do obozu. Długo jeszcze znajdywano ukrywających się pojedynczych Żydów, natychmiast rozstrzeliwanych na kierkowie. Za datę ostatecznej likwidacji getta przyjmuje się 7 stycznia 1943 r.

Mimo restrykcji zarejestrowano pojedyncze przypadki ucieczek z getta. np. przez dziurę w murze kamienicy Humbleta (przemycano tam też żywność i lekarstwa) i przy ulicy Rolnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto