Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pani Marianna z Zapolic skończyła 105 lat!

kn
Archiwum
Przeciętny Polak dożywa dziś 73. lat, Polka - 81 lat. Pani Marianna z Zapolic skończyła 105 lat! Szacowna jubilatka nie miała lekkiego życia. Podczas wojny była w obozie pracy.

Dwieście lat! Dwieście lat! Tak śpiewano pani Mariannie Bukowskiej z Zapolic w gminie Kodrąb w powiecie radomszczańskim.

7 stycznia zapoliczanka skończyła 105 lat. Życie miała ciężkie, bo czas, w którym przyszła na świat, był chyba jednym z najgorszych okresów dla Polski. Młodość pani Marianny nie była sielanką. II wojna światowa była trudnym czasem dla Polaków, także i dla niej. W czasie wojny została przewieziona z Zapolic do obozu pracy przymusowej w Niemczech. Tam szczuplutka i drobna kobieta musiała pracować ponad siłę. Cieszyła się jednak, że żyje.

Tam też spotkała pewnego Włocha, który się w niej zakochał. - Była śliczną kobietą, więc mu się spodobała, nie ma w tym nic dziwnego - opowiada siostra Marianny Bukowskiej, Jadwiga Kozłowska. - Jak się nazywał, nie pamiętam, ale z tego co mam w pamięci i co siostra opowiadała, to on bardzo chciał przyjechać za nią do Polski. Ale ona mówiła, że nie przywiezie go tutaj, bo tu bieda, no i tak było za Niemców - opowiada siostra pani Marianny.

Włoch był wojskowym, a pani Marianna pracowała w obozie. - Jakoś musieli być blisko siebie skoro zwrócił na nią uwagę. Pisał do niej listy, tłumaczył jej dla niej ksiądz, u którego była gospodynią - opowiada dalej siostra.
Pani Marianna mieszka w Zapolicach od urodzenia, ale z przerwami. Jest najstarszą z siódemki rodzeństwa. Ma jedną siostrę, miała też pięciu braci - panowie, niestety już nie żyją.

Pani a właściwie panna Marianna - bo za mąż nigdy nie wyszła i dzieci ani wnuków nie ma - po wojnie pracowała jako gospodyni. Pomagała prowadzić dom księżom w Kodrębie, Zapolicach, Jedlnie a nawet w Raszynie koło Sieradza. - Z jej pracy wszyscy byli zadowoleni, jest wspaniałym człowiekiem, uczynnym. Złotym człowiekiem, złotym podkreślam - opowiada jej ulubiony siotrzeniec Janek.

Pani Marianna ciągle jest sprawna fizycznie, choć już nie jak kiedyś, musi wspierać się pomocą rodziny. Trochę niedosłyszy i ma problemy ze wzrokiem. Zajmuje się nią siostra Jadwiga i jej dzieci.
- Razem z siostrą śpimy w jednym pokoju, ale jak jej się chce pić to i tak krzyczy: Janek przynieś mi gorącej herbaty! - opowiada z uśmiechem kobieta. - Marysia moje dzieci traktowała jak swoje, jak tylko trochę pieniędzy uskładała, to już jakieś nowe trzewiczki kupowała dla nich czy cukierki - dodaje siostra jubilatki. - Specjalnego przepisu na tak długie życie nie ma. - Najbardziej lubi serki homogenizowane i chleb. Oto cała jej dieta. Jak była młodsza, to jadła wszystko.

- Obowiązkiem cioci, to znaczy według niej, jest zajmowanie się kapliczką, którą mamy na podwórku. Wychodzi tam żeby oberwać chwasty, zadbać, żeby wokoło niej było ładnie - mówi pan Janek.

6 stycznia zacnego jubileuszu gratulowano pani Mariannie po uroczystościach w kościele. Księża z parafii w Kodrębie oraz przedstawiciele urzędu gminy na czele z wójt Bożeną Krawczyk odwiedzili parafiankę w domu, gdzie razem z rodziną świętowała urodziny. Podczas spotkania życzono kobiecie błogosławieństwa Bożego, dużo zdrowia i radości.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto