Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pilica Przedbórz - ŁKS. Pierwszy wyjazdowy mecz z udziałem łódzkich kibiców

Paweł Hochstim (opr.wm)
W sobotę mecz Pilica Przedbórz - ŁKS. Pierwszy raz w IV lidze odbędzie się wyjazdowy mecz z udziałem kibiców ŁKS.
W sobotę mecz Pilica Przedbórz - ŁKS. Pierwszy raz w IV lidze odbędzie się wyjazdowy mecz z udziałem kibiców ŁKS. Paweł Łacheta
Piłkarze ŁKS rozegrali dotąd w IV lidze cztery mecze. Wszystkie wygrali, zdobywając 15 bramek i tracąc tylko jednego gola z rzutu karnego. Do tego dochodzą jeszcze dwa walkowery po 3:0 za spotkania z KS Paradyż i Mazovią Rawa Mazowiecka. Bez wątpienia w sobotę, po spotkaniu z Pilicą w Przedborzu, punktowy i bramkowy dorobek ŁKS znów się powiększy.

W sobotę o godz. 17 w Przedborzu piłkarze ŁKS zmierzą się w kolejnym spotkaniu czwartej ligi z Pilicą. I trudno nie być pewnym, że łodzianie po raz kolejny zwyciężą. Łodzianie we wszystkich meczach, które do tej pory rozegrali przeważali od pierwszej do ostatniej minuty. W ani jednym spotkaniu wygrana ełkaesiaków nie była zagrożona.

Pilica Przedbórz radzi sobie w IV lidze raczej słabo, bo w siedmiu kolejkach zdobyła zaledwie sześć punktów, wygrywając zaledwie jeden mecz - ze Zjednoczonymi w Strykowie. Na własnym stadionie Pilica zagrała na razie trzy razy i zdobyła tylko jeden punkt.

Trener ŁKS Wojciech Robaszek podkreśla, że nigdy nie można lekceważyć rywala. I ma nadzieję, że jego zespół będzie mógł zagrać w mocniejszym składzie, niż w środowym spotkaniu z Borutą Zgierz. Tyko, że w piątek jeszcze nie było wiadomo, czy przeciwko Pilicy będzie mógł zagrać kapitan zespołu Michał Białek.

Humory w łódzkiej drużynie dopisują, chociaż Robaszek więcej wymaga od zawodników. - Do przerwy w meczu z Borutą powinniśmy prowadzić znacznie wyżej. Strzeliliśmy jednego gola, a mogliśmy jeszcze przynajmniej dwa - narzekał po spotkaniu ze zgierskim zespołem.

Co ciekawe, mimo spokojnego zwycięstwa nad Borutą także zawodnicy nie byli przesadnie zadowoleni ze swojej gry.

* * * * *

Przedbórz - to pierwszy w tym sezonie cel wyjazdowy kibiców ŁKS. Szefowie Pilicy Przedbórz pokazali, że sport jest dla nich najważniejszy i zaproponowali fanom z Łodzi200 miejsc... czyli połowę swojego stadionu!

Nie ma wątpliwości, że inne kluby bardzo czekają na to, co się wydarzy w Przedborzu. Jeśli będzie spokojnie - na pewno i one będą chciały organizować spotkania z ŁKS. Ale jeśli dojdzie do jakichkolwiek zamieszek, to już nikt nie odważy się na zorganizowanie meczu z udziałem kibiców ŁKS.

Szefowie klubu z al. Unii rękami i nogami bronili się przed wzięciem odpowiedzialności za zachowanie swoich fanów. Miejmy nadzieję, że grupa, która pojedzie do Przedborza, to rzeczywiście będą kibice. Kibice piłkarscy, a nie chuligani.

Na mecz w Przedborzu czeka też prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Edward Potok. Szef związku osobiście angażował się w rozmowy z klubami, które kolejno nie chciały organizować na własnych obiektach meczów z ŁKS. - Najważniejsze, żeby w tym całym zamieszaniu wygrał sport - podkreślał Potok. O tym, czy wygra sport przekonamy się w sobotnie popołudnie na stadionie w Przedborzu.

Mam przekonanie, że mimo wszystko mamy do czynienia z ludźmi, dla których piłka nożna, a nie bijatyka jest najważniejsza. Ale jeśli kibice ŁKS będą zachowować się źle, to ich drużyna powinna przegrać walkowerem. Bo hasło "niech zwycięży sport" musi obowiązywać obie strony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto