Po kilku miesiącach procesu w sprawie śmiertelnego wypadku, do którego doszło w 2012 roku w okolicach Radomska, sąd wraca do problemu śladów osmologicznych (zapachowych). To sposób ich zabezpieczenia zdominował piątkową rozprawę.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w marcu 2012 roku. Ciężarówka śmiertelnie potrąciła rowerzystę, a podejrzany właściciel pojazdu przez półtora roku ukrywał się przed policją. Proces ruszył dopiero w marcu. Mariusz G. do winy się nie przyznał, stwierdził, że w dniu wypadku pożyczył ciężarówkę znajomemu. Jak się okazało, ów znajomy... popełnił samobójstwo.
Adwokat Mariusz G., domagając się uniewinnienia oskarżonego, zwracał m. in. uwagę na ślady osmologiczne, które nie wskazywały, aby to on kierował samochodem. Okazuje się jednak, że badania osmologiczne nie mogą być rozstrzygające, bo technik nieudolnie zabezpieczył ślady zapachowe. - Nieprawidłowości popełnione podczas czynności sprawiają, że nie możemy traktować tych wyników jako miarodajne - mówił biegły i tłumaczył, że pochłaniacze zapachu powinny być przykryte folią aluminiową, a policja tego nie zrobiła.
Adwokat wnioskował o opinię w tej sprawie z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Kolejna rozprawa za dwa tygodnie.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?