Pan Tomasz jest oburzony sytuacją, która spotkała go podczas ostatniej podróży autobusem MPK. Musi zapłacić 200 złotych mandatu, chociaż, jak twierdzi, nie zrobił nic złego. Jego zdaniem pomylił się… kierowca.
- Jechałem do pracy. Poprosiłem bilet. Normalny, zawsze taki kupuję. Dałem kierowcy pieniądze, a ten wręczył mi bilet i resztę. Tyle, ile powinienem dostać po zapłaceniu za „normalny”. Nie spojrzałem na bilet, byłem pewny, że wszystko jest z porządku… - opowiada.
Nasz Czytelnik tym razem się jednak pomylił. Na następnym przystanku kontrolerzy zażądali od niego legitymacji potwierdzającej, że jest uprawniony do ulgi. - Byłem w szoku. Jakiej ulgi? Przecież mam normalny bilet. Rzeczywiście okazało się, że kierowca dał mi ulgowy - mówi.
Nieporozumienie chciał wyjaśnić razem z kontrolerem i kierowcą. Ten jednak stwierdził, że nie pamięta, jaki bilet sprzedał pasażerowi ani jaki bilet pan Tomasz chciał kupić. Nie pamiętał też, ile wydał mu reszty. Pech chciał, że reszta wylądowała w kieszeni pasażera razem z innymi drobniakami, a kontroler wypisał mandat na… 200 zł.
Jeszcze tego samego dnia pan Tomasz napisał odwołanie. Niestety, firma zajmująca się kontrolą biletów w autobusach MPK nie uwzględniła go i nakazała zapłatę. - Nie zapłacę, bo nie zrobiłem nic złego. Przecież jakbym chciał „oszczędzić”, w ogóle nie kupowałbym biletu - denerwuje się.
Krzysztof Nabrdalik, prezes MPK w Radomsku, zapewnia, że przedsiębiorstwo w sporach dotyczących zakupu biletów czy korzystania z kart zawsze trzyma stronę pasażera, ale w tym przypadku, nie ma żadnego dowodu na to, że pan Tomasz chciał kupić i zapłacił za „normalny” zamiast „ulgowego”.
- Pasażerowie, kupując bilety jednorazowe, powinni sprawdzać, co dostają od kierowcy. Przecież płacąc w sklepie za kilogram jakiegoś produktu, nie weźmiemy bez słowa pół kilo - wyjaśnia prezes. - Gdyby ta osoba miała w kieszeni tylko resztę z biletu, można by było udowodnić błąd kierowcy. Wtedy to on poniósłby odpowiedzialność. W tym konkretnym przypadku mamy słowo przeciwko słowu.
Co pomogłoby walczyć pasażerowi o jego racje? W chwili nieporozumienia mógł spisać oświadczenie, że zapłacił za bilet normalny, a dostał ulgowy. Teraz jest za późno. - Nie umiem pomóc - ubolewa prezes. - Nie ma podstaw do kwestionowania pracy kontrolerów. Oni zastali stan faktyczny, pasażera z ulgowym biletem, podczas gdy ulga mu nie przysługuje. Zareagowali prawidłowo...
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?