Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. W Pucharze Polski grał mecze życia w Warcie Sieradz

Dariusz Piekarczyk
8 lub 9 maja Warta Sieradz ma grać półfinałowy mecz Regionalnego Pucharu Polski z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Na 9 maja zaplanowano spotkanie KS Paradyż z Sokołem-Konsport Aleksandrów.

Puchar Polski ma w historii sieradzkiego klubu szczególne znaczenie. To dzięki tym rozgrywkom Warta odnosiła największe sukcesy w historii klubu. Do dziś przez wielu starszych kibiców wspominany jest 4 października 1978 roku. Tego dnia do Sieradza przyjechał ówczesny wicemistrz Polski Śląsk Wrocław, a był to mecz w ramach 1/16 Pucharu Polski. Sieradzanie sensacyjnie wygrali wówczas 2:1 (0:0) po golach Janusza Kowalskiego i nieżyjącego już Ryszarda Golana, wtedy kapitana Warty. Jednym z bohaterów tego meczu był Marek Łucka, bramkarz sieradzkiej drużyny.- Pamiętam ten mecz jak dzisiaj - mówi. - Po końcowym gwizdku sędziego tłum kibiców wtargnął na boisku. Do szatni znieśli na na ramionach. Szkiem było dla nas już przyjazd na stadion po krótkim zgrupowaniu w Spale. Przyjechaliśmy jakieś dwie godziny przed meczem. Na trybunach było już ze dwa tysiące ludzi. Rwetes nie do opisania. Ludzie walili w bębny, śpiewali. Dla nas była to pierwszyzna. Po raz pierwszy przyszło nam grać przed tak liczną publicznością. Gdzie tam zresztą ktoś z nas myślał, że przyjedzie aż tylko kibiców.

Na kilka minut przed końcem meczu, nasz rozmówca złapał bolesną kontuzję. - Ból nie do wytrzymania - wspomina. - Lekarz wpadł na boisko, zamroził, a nasz trener Zdzisław Ulatowski wymachuje rękami i krzyczy: graj, graj do końca. Jakoś dotrwałem, choć nie pamiętam chwili, kiedy Rysiu Golan strzelił gola. Po meczu za to jak szedłem ulicami Sieradza to młodzi chłopcy wołali: Łucka idzie, Łucka idzie. Miłe to było. Po Śląsku graliśmy z Arką Gdynia, która potem zdobyła Puchar Polski. Prowadziliśmy 1:0, ale oni jeszcze do przerwy strzelili dwa gole i dowieźli wynik do końca meczu. Ale sędzia nas przekręcił. Nie widział jak Adam Musiał odbił ręką piłkę we własnym, polu karnym. Potem nie zauważył też jak jeden z gdynian o mało nie udusił Andrzej Szwagrzaka. To były jednak największe dni w mojej karierze piłkarskiej. Dzięki Pucharowi Polski.

Rzeczywiście pod koniec lat 70 Marek Łucka był niekwestionowaną gwiazdą sportu w Sieradzu. Nie zaczynał jednak kariery w tym mieście. - Jestem wychowankiem łódzkiego Startu - zdradza. - Do Sieradza trafiłem, bo dostałem powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej w tym mieście. Początkowo byłem w Warcie bramkarzem rezerwowym. Numerem jeden był wówczas Dariusz Zieliński, a trenerem Bogdan Dąbrowski zwany przez nas Papuśny. Graliśmy wtedy w klasie A, czyli obecnej czwartej lidze. Po nim trenerem został Zdzisław Ulatowski.

Na początku osiemdziesiątych Marek Łucka trafił do Widzewa. - Co prawda na krótko, bo na jakieś trzy miesiące - mówi z uśmiechem. - Byłem jednak rezerwowym, bo bronił wtedy Jerzy Klepczyński. Po nim przyszedł zaś Józef Młynarczyk.

Kariery nasz rozmówca nie zakończył jednak w Sieradzu. Trafił do Ekologa Wojsławice, gdzie był również grającym trenerem. W wieku 42 lat został nawet najlepszym bramkarzem Halowych Mistrzostw Ziemi Sieradzkiej. - Mój dzień dzisiejszy - zastanawia się były bramkarz. - Dokuczają mi plecy. Przechodzę rehabilitację. Ostatnio jednak szczęście się do mnie uśmiechnęło. Prezes Warty Tomasz Jóźwik zaproponował mi funkcję kierownika drużyny. To dla mnie wielkie szczęście, bo kocham piłkę nożną, Wartę Sieradz, na której meczach często bywałem. Teraz mogę być blisko drużyny. Liczę, że pokonały w półfinale Lechię Tomaszów i awansujemy do fin ału. Rok temu zdobyliśmy trofeum, ale wtedy jeszcze nie byłem kierownikiem drużyny. Teraz mam szansę być w finale.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto