Remont dworku w Byszewach i spór o własność

- Firma, której zleciliśmy odbudowę, zrekonstruowała już m.in. spalony dach - mówi Adam Macierewicz, dyrektor łódzkiej filii Agencji Nieruchomości Rolnych. - Wszystkie prace prowadzimy pod nadzorem konserwatora zabytków. Chcemy, by dworek odzyskał ziemiański charakter. Będzie gotowy pod koniec grudnia tego roku.

Cała działka zajmuje 50 ha i dzierżawiona jest osobie prywatnej. ANR chciała wydzielić z niej dworek z parkiem, który zostałby wyłączony spod dzierżawy. Resztę stanowiłyby ziemie rolne. Obie części można byłoby wówczas sprzedać - dworek natychmiast, a resztę po zakończeniu dzierżawy. Podziału nie da się jednak przeprowadzić bez zgody wójta, który twierdzi, że nie może jej wydać. - Plan zagospodarowania przestrzennego naszej gminy nie uwzględnia podziału tej działki - mówi Tomasz Bystroński, wójt gminy Nowo-solna. - Nie chcemy popełnić błędu prawnego, jakim mogłoby być wydanie takiej decyzji.

Według wójta, czynnikiem , który może skłonić go do zaakceptowania podziału nieruchomości, byłoby zajęcie w tej sprawie stanowiska przez wojewodę.

Nawet jeśli wójt wyda zgodę na podział nieruchomości, jej sprzedaż może nie dojść doskutku. Roszczenia do dworku zgłaszają spadkobiercy rodziny Plichtów. - Postępowanie toczy się przed Urzędem Wojewódzkim - mówi Wojciech Kaszuba, wnuk ostatniego właściciela dworku. - Podstawą jest bezprawne odebranie majątku naszej rodzinie. Chcemy uznania naszego tytułu własności. Wówczas oddalibyśmy dwór, w formie dzierżawy, do użytku społeczności gminnej.

Dopóki problemy nie zostaną rozstrzygnięte, Agencja Nieruchomości Rolnych nadal będzie sprawować opiekę nad dworkiem.

Odbudowa ziemiańskiej siedziby w Byszewach kosztowała ANR ok. 2 mln. zł. Agencja otrzymała dwie dotacje w wysokości 70 tys. i 75 tys. zł z budżetu woj. łódzkiego.