Stadion na Złotniczej nie nadaje się do gry. Odwołano mecz KS Karkonosze - Stilon Gorzów

Co się dzieje z miejskimi obiektami sportowymi w Jeleniej Górze. Czy miliony złotych utopiono w bublach, z których nie można normalnie korzystać?
Ostatnio wyszło na jaw, że miejscy urzędnicy, powodowani troską o trwałość ścian nowej hali sportowej przy Mechaniku, zabronili grać tam w piłkę nożną. Ale sytuacja jest dużo poważniejsza. Stadion piłkarski na Złotniczej, za którego modernizację zapłacono 16 mln złotych, wciąż nie nadaje się do użytku, po prawie każdym deszczu.

Dzisiaj odwołano piątkowy mecz sezonu, w którym miały zmierzyć się kluby: KS Karkonosze i Stilon Gorzów. Powodem jest katastrofalny stan murawy, z której choć wyposażono ją w instalację odprowadzającą deszczówkę, nie chce schodzić woda.

Na wyczekiwane przez kibiców spotkanie, sprzedano by spokojnie ok. tysiąca wejściówek. Jeleniogórscy fani futbolu uważają więc, że to skandal. Jest to najdelikatniejsze słowo jakim opisują stan stadionu na ul. Złotniczej. Podkreślają, że na innych boiskach np. w Wojcieszycach lub w Kowarach, gdzie nie było wielomilionowych inwestycji, mecze normalnie się odbywają, mimo że aura od kilku dni nie jest najlepsza.

- Miało być święto futbolu w Wielki Piątek w Jeleniej Górze. Klub mógł zarobić na tym meczu co najmniej 10 tysięcy złotych. Wiem, że niektórzy kibice planowali specjalnie przyjechać nawet z zagranicy. Wybierała się do nas duża grupa kibiców z Gorzowa - mówi Piotr Kuban, kibic i dziennikarz sportowy. - Odwołanie meczu go to mega skandal. To boisko jest jak pole ryżowe – dodaje.

Artur Milewski, trener Karkonoszy, który wizytował wczoraj boisko, ocenia, że ok. 40 procent murawy jest pod wodą. W takich warunkach działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej nie mogą dopuścić murawy do rozgrywek.
Przedstawiciele klubu Karkonosze zaproponowali, by mecz odbył się 13 lub 27 maja. Jeśli wcześniej nie spadnie deszcz, może w którymś z tych terminów spotkanie się dojdzie do skutku.

Prezydent Marcin Zawiła, nie chce komentować stanu stadionu na ulicy Złotniczej. Jego zastępca Jerzy Łużniak odpowiada, że sprawa nie jest w jego kompetencjach, a odpowiedzialna za miejskie inwestycje wiceprezydent Mirosława Dzika jest na urlopie.
Wiceprezydent Łużniak, wyjaśnia jednak, że urząd musi zlecić kolejną ekspertyzę murawy. Firma, która ją układała twierdzi, że płyta boiska podczas eksploatacji, była niewłaściwie utrzymywana. Stąd problemy z odprowadzaniem wody. Trwa spór, czy poprawki ma wykonać właściciel, czy wykonawca w ramach gwarancji.

Będzie to kolejna ekspertyza, którą zamówi urząd miejski w sprawie stadionu. Wcześniej specjaliści orzekli, że drenaż pod murawą jest bardzo dobry. A problemem jest jedna studnia, do której spływa deszczówka.
- Projektant zaplanował ją zbyt wysoko i woda z niej nie spływa – informowała rok temu Jolanta Piasecka-Nowak, była naczelniczka wydziału inwestycji i zamówień publicznych w jeleniogórskim urzędzie miejskim.
Trudno dziś ustalić, czy cokolwiek poprawiono, bo Mariola Jakubów - nowa naczelnik wydziału inwestycji, dopiero zaznajamia się z problemami.

- Mamy roszczenia wobec wykonawcy stadionu, on przedstawia nam kontrekspertyzy i okoliczności, które miałby go uchronić przed odpowiedzialnością. Wzywamy firmę do usunięcia usterek – tłumaczy naczelnik.

Prawdopodobnie konflikt z wykonawcą zakończy się w sądzie. Problemem na stadionie jest nie tylko murawa, bo zaczęła rdzewieć konstrukcja trybuny.