18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świat podziwia talent Emilii Sambor, baletnicy z Radomska

mk
Emilia Sambor, baletnica z Radomska
Emilia Sambor, baletnica z Radomska fot. Archiwum prywatne
Emilia Sambor z Radomska to pierwsza Polka, która uczy się w paryskiej szkole baletowej. Rodzice: Ostatnie dwa lata to było szaleństwo, konkursy, wyjazdy. Dziś jest nauka i praca.

Takiej reprezentacji może nam pozazdrościć niejedno polskie i europejskie miasto. Emilia Sambor, 15-letnia baletnica z Radomska, zachwyca talentem i umiejętnościami. Na swoim koncie ma wiele sukcesów, a od września, jako pierwsza Polka w historii uczy się w najlepszej na świecie szkole baletowej w Paryżu. Niedawno po raz kolejny otrzymała stypendium artystyczne marszałka woj. łódzkiego.

Muzyka w rodzinie Samborów była obecna od zawsze, dwoje z trójki starszych dzieci państwa Bogusławy i Witolda, są dziś profesjonalnymi śpiewakami, a i rodzice amatorsko parali się muzyką. Rodzice Emilii przyznają, że kiedy starsze dzieci skończyły już szkoły muzyczne w Radomsku i Częstochowie, trochę brakowało im zawożenia pociech na lekcje. Wtedy Emilia miała 3 lata, na szkołę muzyczną było za wcześnie, ale od 4 roku życia w Częstochowie przyjmowano dziewczynki do ogniska baletowego. I zaczęło się.
- Już wtedy sugerowano nam, że córka ma w sobie "to coś", tańczy ładnie, dokładnie wykonuje ruchy, a do tego nawet układ kostny ma jak urodzona tancerka - opowiada mama dziewczynki.

W wieku 5 lat Emilia występowała już na scenie Filharmonii Częstochowskiej, a w wieku 6 lat wyjechała na tournee do Belgii. - Na początku po prostu chcieliśmy, żeby miała kontakt z muzyką zanim pójdzie do szkoły. Gdy skończyła 6 lat posłaliśmy ją do radomszczańskiej szkoły muzycznej, gdzie uczyła się gry na pianinie - wspomina tata Emilii.

Przez trzy lata mała baletnica krążyła między trzema szkołami: baletową w Częstochowie, muzyczną w Radomsku i Szkołą Podstawową w Gidlach (jej mama pracowała w tej miejscowości).
- Kiedy Emilka była w trzeciej klasie uznaliśmy, że tak dłużej być nie może i trzeba podjąć jakąś decyzję. Gdy specjaliści zobaczyli ją podczas "drzwi otwartych" w szkole baletowej w Łodzi i uznali, że ma niesamowite predyspozycje, decyzja była oczywista - mówi pan Witold.

W Łodzi zaopiekował się nią starszy brat Dominik, który studiował tam medycynę. Mieszkała z nim przez cztery lata. To tutaj zaczęły się prawdziwe sukcesy, mała Emilka tańczyła m. in. w "Jeziorze łabędzim" w Teatrze Wielkim, także na gali sylwestrowej. Baletnica od początku się wyróżniała, dlatego wzięła udział w V Ogólnopolskich Spotkaniach Konkursowych Młodych Tancerzy dla uczniów III i IV klasy baletowej z całej Polski (2012 rok).

- Tańczyłam krótką wariację i taniec współczesny. Przygotowywałam się przez trzy miesiące, ale stresowałam się dopiero przed występem. W tym konkursie nie było miejsc, tylko punktacja i okazało się, że zdobyłam najwięcej punktów - opowiada Emilia.

Po konkursie tancerka otrzymała kilka nagród, a dodatkowo Wiesław Dudek, pierwszy tancerz Opery Berlińskiej i absolwent łódzkiej szkoły baletowej, który zasiadał w komisji, przyznał jej indywidualną nagrodę - dwutygodniowy pobyt w szkole tańca i choreografii na Wyspach Kanaryjskich.
- Miała dwa tygodnie na przygotowanie się do wyjazdu, bez paszportu i dowodu... - śmieje się tata Emilii.

- Było bardzo fajnie, po kilka godzin ćwiczyliśmy taniec klasyczny, współczesny, puenty. Po południu chodziliśmy na plażę - wspomina Emilia.

Po powrocie z podróży wiadomo było, że świat baletowy ją zauważył...

Czytaj dalej na następnej stronie...
We wrześniu 2012 roku Wiesław Dudek zaproponował, by dziewczynkę przygotować do kolejnego konkursu. Był to Europejski Półfinał Międzynarodowego Baletowego Konkursu Stypendialnego Youth America Grand Prix. W Paryżu Emilia była z koleżanką z Łodzi. - Pojechała... i wygrała. Dla nas to było niesamowite zaskoczenie, wszyscy płakaliśmy - opowiada pan Witold.

- Byłam zadowolona, ale myślę, że na początku nie docierało do mnie, co się stało. Na scenę wychodziłam kilka razy, gdy słyszałam swoje nazwisko. Mówiono trochę po angielsku, trochę po francusku. Po prostu wychodziłam, odbierałam coś, kłaniałam się i wychodziłam - przyznaje baletnica.

Posypały się propozycje nauki na całym świecie i artykuły na temat "cudownych nóg Polki". Od razu zaczęły się przygotowania do finału konkursu w Nowym Jorku.
- I pojawiły się problemy: z funduszami i tym, kto przygotuje Emilię do występu. A trzeba było przygotować trzy choreografie na naprawdę wysokim poziomie. Zadanie to chyba przerosło możliwości łódzkiej szkoły. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy rzucić wszystko i jechać, nie umiejąc ani słowa po angielsku - wspomina z uśmiechem pan Witold.

W przygotowaniu do konkursu z pomocą przyszedł znów Wiesław Dudek oraz jego żona, Schoko Nakamura, japońska tancerka Opery Berlińskiej. - Na każdy weekend jeździliśmy do Berlina. W piątek, gdy kończyła się szkoła, wsiadałyśmy w pociąg i jechałyśmy do Niemiec. W sobotę i niedzielę były zajęcia w operze, a w niedzielę wieczorem powrót. I w poniedziałek znowu do szkoły. To trwało dwa i pół miesiąca - przypomina mama.

- Byłam zmęczona, spałam w pociągu, ale cieszyłam się, że mogę się uczyć od takich sław - przyznaje Emilia.

W opracowaniu choreografii tańca współczesnego pomógł światowej sławy choreograf, który znów na dwa tygodnie zaprosił Emilię na Wyspy Kanaryjskie. Finansowo pomogła Fundacja Inicjatyw Kulturalnych, Fundacja PZU, firma Ball Packaging i bank w Żytnie.

I przyszedł czas na finał. Już po pierwszym układzie jury chciało rozmawiać z rodzicami zdolnej tancerki. Pytali, do jakiej szkoły zamierzają dalej posłać córkę, padały propozycje, ale państwo Sambor dobrze wiedzieli, że chcą by Emilia była jak najbliżej - w Europie. Po drugim tańcu okazało się, że Emilia, jako jedyna Europejka dostała się do finału (wybrano 25 z 500 osób z całego świata).

Finałowe występy oglądało pięć tysięcy widzów, ale radomszczanka się nie stresowała.

- Jak jestem na scenie, staram się nie myśleć, ilu ludzi mnie ogląda, ale skupić na dobrym wykonaniu tańca - tłumaczy tancerka.

Emilia znalazła się w tzw. TOP 12. W konkursie nie ma typowych nagród, ale najlepsi zyskują możliwości uczenia się w najlepszych szkołach. Maj 2013 upłynął więc państwu Samborom na wyjazdach do Paryża, gdzie Emilia starała się o przyjęcie do Szkoły Opery Paryskiej. Dlaczego właśnie tam? - To najlepsza szkoła na świecie - mówi krótko.

Chętnych było 1600 osób, do egzaminów dopuszczono 250, dostało się 7, w tym radomszczanka - pierwsza Polka w elitarnej paryskiej szkole. Emilia jest na tzw. rocznym stażu, czyli swego rodzaju okresie próbnym, jednocześnie wciąż jest uczennicą łódzkiej szkoły. Zanim zaczęła zajęcia w Paryżu, musiała nauczyć się języka francuskiego. Przez całe ubiegłoroczne wakacje niemal codziennie brała kilkugodzinne lekcje, by od września móc normalnie uczestniczyć w lekcjach. - Nie znam jeszcze wielu słów, ale dużo rozumiem z kontekstu - przyznaje i zapewnia, że w nauce idzie jej dobrze.

Od września radomszczanka mieszka w Paryżu w internacie, w weekendy przebywa zaś u zaprzyjaźnionej rodziny. Rodzice przyjeżdżają do niej co trzy tygodnie. Zawsze po 1,5 miesiąca nauki Emilia ma dwa tygodnie wolnego, wtedy przyjeżdża do Radomska. Rodzice prawie codziennie rozmawiają z córką przez telefon albo na Skypie.
- To nie jest łatwe, ale zawsze zadaję sobie pytanie czy dziecko jest dla nas, czy my dla dziecka. Odpowiedź jest jasna. Jeśli nasza córka ma się realizować, nie możemy jej trzymać przy sobie, a ona kocha to co robi - mówi tata.
Nauka w Paryżu to dla Emilii przede wszystkim ciężka praca, ale i występy w przygotowywanych przez szkołę spektaklach w Operze Garnier.

Na pytanie, czy nie tęskni za Radomskiem, tancerka odpowiada.
- Oczywiście, czasem myślę sobie, że fajnie byłoby być teraz z Miśką w domku, ale jak mam dużo zajęć, nie mam czasu na rozmyślanie.

Marzenia? - Skończyć szkołę i tańczyć w Operze Paryskiej - odpowiada bez wahania.

Rodzice dopowiadają: - Żeby była samodzielna, żeby, by się zrealizowała, była człowiekiem świata i by coś po niej zastało.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto