Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory Radomsko 2014: Wyborczy lifting polityków w photoshopie [ZDJĘCIA]

mk
Używanie programów graficznych do retuszowania zdjęć to dziś norma... nie tylko wśród polityków. Ale nie wszyscy się przyznają, że ich zdjęcia do kampanii wyborczej zostały "podrasowane". Gdzie jest granica dopuszczalnych korekt?

Przypudrowani, odmłodzeni, opaleni, pozbawieni zmarszczek i cieni pod oczami - tacy politycy patrzą na nas z wyborczych plakatów i billboardów… także w Radomsku. Samorządowcy dobrze wiedzą, że niestety, wielu wyborców ocenia kandydata przede wszystkim na podstawie jego wyglądu. Używanie programów graficznych do retuszu zdjęć to od kilkunastu lat norma, a kandydaci korzystają z ich "dobrodziejstw", bo szczególnie na wielkoformatowych reklamach każda zmarszczka jest ogromna. Gdzie przebiega granica dopuszczalnego "wygładzenia" ? Czy sztuczne odmładzanie się i wirtualne upiększanie jest uczciwe wobec wyborcy?

Dumni z wyretuszowanych wizerunków politycy swoje zdjęcia i plakaty wyborcze umieszczają także na Facebooku. Na profilu Anny Milczanowskiej pojawiły się efekty profesjonalnej sesji zdjęciowej całego komitetu wyborczego. Nawet niezbyt uważny obserwator zauważy, że obecna prezydent wygląda 10-20 lat młodziej, jej twarz jest rozświetlona, a o żadnej zmarszczce nawet nie ma mowy.

- Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami, a profesjonalne zdjęcia wymagają odpowiedniego stroju, makijażu, czy skromnej biżuterii. Bardzo dużo zależy od umiejętnego wykorzystania tych elementów. Poza tym, na co dzień jesteśmy zapracowani, trochę zmęczeni, czasem zmartwieni. A do zdjęć, nie tylko tych wyborczych, uśmiechamy się do świata i ludzi całym sobą. To chyba dobrze? - pyta prezydent Anna Milczanowska. - Profesjonalne zdjęcia nie wymagają pracy w programach graficznych - kluczową rolę przy zdjęciach przed MDK odgrywało doskonale wykorzystane światło dzienne.

Prezydent przyznaje, że ostatnio wiele osób mówiło jej, że dobrze wygląda, nie tylko na zdjęciu. - Może to skutek dobrze wykonanej podczas mijającej kadencji pracy... - mówi.

Wiele komentarzy wywołuje też wizerunek radnej Edyty Sapis. - W pierwszym momencie jej nie poznałam, jej twarz wygląda jak z porcelany - komentuje pani Monika.
- Pani radna nigdy tak nie wyglądała - zapewnią jej kolega z rady miasta.
- Tak dobrze, czy tak źle? - żartuje radna. I zaprzecza, aby jej zdjęcie zostało poddane drastycznym zabiegom graficznym. - Zostało delikatnie ocieplone odpowiednim światłem, ale moja twarz nie jest wygładzona. Mam 40 lat, więc widać zmarszczki, to normalne. To miłe, że ktoś uważa, że z wiekiem wyglądam coraz lepiej - twierdzi.
Pani Edyta tłumaczy, że nie przywiązuje przesadnej wagi do wyglądu, ale gdy ma być fotografowana nakłada taki makijaż, by zdjęcia nie wymagały korekty. - Gdy pokazujemy się publicznie, powinniśmy wyglądać schludnie, chociażby ze względu na szacunek dla drugiego człowieka - uważa.

Do retuszu swojego reprezentacyjnego zdjęcia nie przyznaje się też radna Ewa Drzazga, kandydatka na prezydenta Radomska. Wprawne oko zauważy, że zdjęcie jest nieco rozmyte, przez co nie widać żadnych niedoskonałości skóry.
- Moje zdjęcie nie jest wygładzone. To zwykła najbardziej j aktualna fotografia zrobiona przez normalnego fotografa. Nie poddawano jej żadnym zabiegom graficznym. Gdy spotykam się z mieszkańcami, mówią nawet, że na żywo wyglądam lepiej niż na tym zdjęciu - zapewnia pani Ewa.

O ingerencji photoshopa odważniej mówią panowie, chociaż podczas sesji zdjęciowych i nagrań w telewizji raczej nie pozwalają nakładać sobie pudru. Jarosław Ferenc (RdR) przyznaje, że jego zdjęcie zostało delikatnie poprawione. - Nie oczekiwałem żadnych upiększeń ani specjalnych zabiegów. Grafik coś tam wyrównał pędzelkiem, wedle swojego uznania - zdradza....

Czytaj dalej na następnej stronie...
Członkowie Razem dla Radomska zaufali swojemu koledze ze stowarzyszenia. Marcin Kwarta, kandydat na radnego, a jednocześnie prezes Towarzystwa Fotograficznego im. Edmunda Osterloffa nie ukrywa, że przygotowywał zdjęcia do kampanii RdR. Fotografik odważnie stwierdza, że dzisiejszy świat nie istnieje bez obróbki graficznej, ale należy używać jej rozsądnie.
- Kandydaci mieli robione po kilka zdjęć, wybrane zostały najlepsze. Program graficzny używany był tylko do poprawy niedoskonałości skóry, czyli na przykład takich oznak zmęczenia jak cienie pod oczami - tłumaczy Marcin Kwarta. Przyznaje, że właśnie cienie usunięte zostały m.in. na jego własnym zdjęciu i fotografii Jarosława Ferenca.

Żadnych poprawek miało nie być na zdjęciu Roberta Zakrzewskiego, kandydata PO na prezydenta. Rzeczywiście, gdy przyjrzeć się bliżej, twarz wygląda naturalnie. - Moje zdjęcie nie było retuszowane ani przerabiane w photoshopie. Skorzystałem z usług profesjonalnego fotografa, końcowy efekt to składowa jego umiejętności, dobrego oświetlenia i odpowiedniego kadrowania - mówi starosta.

Zapytani o opinię kandydaci zgodnie twierdzą, że drobne poprawki są dopuszczalne, ale nadmierne wygładzanie i odmładzanie prowadzi tylko do śmieszności i jest zwykłym oszukiwaniem potencjalnego wyborcy. A photoshop daje naprawdę ogromne możliwości, od wygładzenia skóry, po zmianę koloru oczu, włosów, odchudzenie twarzy, talii, itd.
- Niektóre zdjęcia w tegorocznej kampanii to wirtualna rzeczywistość. Jak ktoś odmładza się o 20 lat, to jakby okłamywał wyborcę - mówi radny Ferenc.

- Rozumiem - zwłaszcza u kobiet - chęć poprawiania niedoskonałości i dążenie do perfekcyjnego wyglądu. Jednak natury nie da się oszukać, a nasi wyborcy doskonale wiedzą, jak wyglądamy. Dlatego produkt finalny przesadnego korzystania z "odmładzającego" efektu w przypadku niektórych bardziej bawi niż zachwyca - komentuje Robert Zakrzewski.

- Jeśli ktoś za bardzo zmienia swój wygląd, to znaczy, że nie akceptuje siebie takim, jakim jest, nie potrafi pogodzić się z upływem czasu. Chce się pokazać cudownym i błyszczącym. To zwykła manipulacja - dodaje Marcin Kwarta.

Wyborczy marketing to jednak nie tylko graficzny lifting twarzy, to także gra kolorów, które podświadomie działają na odbiorcę. Zdjęcia ekipy Anny Milczanowskiej utrzymane są w niebieskiej tonacji, jest na nich dużo słońca, co ociepla wizerunek fotografowanych. Podobnie dzieje się z fotografiami ze spotkań wyborczych PO. Jak tłumaczą specjaliści, niebieski jest jednak kolorem uniwersalnym i bardzo przyjaznym. Jasnoniebieski uosabia ład,porządek, zgodę,rozsądek. Politycy zawsze dbają też o czerwone akcenty ubioru, bo czerwony oznacza władzę.

Czytaj także:Wygładzona manipulacja... O photoshopie w polityce z Bartłomiejem Bałutem

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto