Podlasie to nie tylko świat mistycyzmu i wielokulturowości, to świat przestrzeni i zamieszkujących jej ludzi. To niesamowite krajobrazy niezależnie od pory roku, drewniane domy, przepiękne cerkwie wpisane w tę przestrzeń. Świat, który kusi, by go poznać, by zobaczyć dzieje z nim związane - mówi Marcin Kwarta, prezes Fundacji i organizator pleneru.
Uczestnicy pleneru, fotograficy z Radomska i okolic, Częstochowy, Krakowa, Piaseczna, Warszawy, Marek przez pięć dni eksplorowali tę krainę, by zatrzymywać chwile na kartach pamięci swoich aparatów. Przejechali 1970 km, mają za sobą około 7000 naświetlonych kadrów fotograficznych i czas, który był bezcenny na tę wędrówkę z opowieściami Marcina Kwarty.
Plener to miejsca czasami oczywiste, by pokazać je w sposób zaskakujący taki indywidualny dla każdego uczestnika pleneru. To czas rozważań i prezentowania swojej twórczości przy wieczorowych dyskusjach o fotografii oraz fotografach. To również czas wzajemnego dialogu i konstruktywnej wypowiedzi o fotografiach drugiego fotografa. Czas opowiadania o swojej pasji, podróżach, odwiedzanych miejscach, spotkań z ludźmi ich kulturą, odkrywania lokalnych smaków i fascynacji światem - komentuje Marcin Kwarta.
Plener stacjonował w miejscowości Orli, każdego dnia uczestnicy fotograficznego spotkania widzieli Podlaską krainę z perspektywy organizatora tego pleneru, by móc na nowo opowiedzieć o niej. Zachwycały ich cerkwie i domostwa Kariny Otwartych Okiennic. Zobaczyli ruiny kościoła w miejscowości Jałówka leżącego tuż na granicy z Białorusią a z historią związana z tym regionem. Kolejnym etapem był Meczet w praktycznie niedostępnej o tej porze pleneru ( zasypane z dużymi śnieżnymi zaspami drogami) Kruszynianach.
Dużo emocji dostarczyło fotografikom spotkanie z żubrami, które całkiem obojętnie im pozowały. Samo Święto Joradanu to reporterskie wyzwanie w miejscowości Sławatycze nad brzegiem Bugu — granicy polskiej. Mistyczny obrzęd święcenia wody. Następnie wizyta w Klasztorze Św. Onufrego w Jabłecznej. Poruszanie się przy strefie przygranicznej, przebijanie przez zaśnieżone drogi, widok patroli wojska i straży granicznej pilnującej bezpieczeństwa granic, wioski zapomniane już przez wszystkich — o niskich zabudowach na samej granicy państwa polskiego powodowały ciekawość fotograficzną każdego z uczestników.
Wieczorowo nocna wizyta w Skitcie Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach była dużym doświadczeniem, rozmowa z mnichami tam zamieszkującymi i możność napicia się gorącej herbaty po mroźnym fotografowaniu dawał ukojenie dla zmarzniętych dłoni i zaspakajała ciekawość na zadawane pytania. Oczywiście plenerowicze odwiedzili Cerkiew znajdującej się na Świętej Górze Grabarce, móc fotografować w słoneczny mroźny poranek krzyże. Powrót to jeszcze kurtka wizyta w Drohiczynie, by zobaczyć podkówkę rzeki Bug.
Jak widać program pleneru był tak mocno zróżnicowany, by każdy mógł tworzyć w swój niepowtarzalny sposób. Fotografia łączy, nie dzieli, bo z takim zamysłem foto Pozytyw realizuje swoje plenery fotograficzne. A już niebawem kolejne nasze fotograficzne przedsięwzięcia - zapowiada prezes Fundacji.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?