MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko: Wojtek Michałek, kolarz-amator ukończył wyścig Paryż-Roubaix, zwany Piekłem Północy [ZDJĘCIA]

jd
Piekło Północy pokonane! Wojtek Michałek, kolarz-amator z Radomska ukończył wyścig Paryż-Roubaix

- Nigdy więcej tam nie pojadę! - deklaruje Wojtek Michałek, kolarz-amator, na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomsku, który w sobotę ukończył wyścig Paryż-Roubaix Amatorów, zwany Piekłem Północy.

Jak przypomina, w niedzielę, dzień później po wyścigu amatorów, na trasę wyruszyli zawodowcy. Z peletonu liczącego 179 kolarzy, wyścig ukończyło 100...

- Paryż-Roubaix Amatorów przez pierwsze 52 km wiódł równymi asfaltami. Od momentu wjazdu do Lasku Arenberg zaczęło się prawdziwe PIEKŁO PÓŁNOCY. Przez kolejnych blisko 100 km następowały po sobie sekcje „bruk-asfalt-bruk” o długości 2-3 km. Te kamieniste odcinki z nierówno ułożonych polnych kamieni, tylko w nieznacznym stopniu przypominają naszą kostkę brukową – opowiada Wojtek Michałek. - Dziury pomiędzy nimi są tak ogromne, że jazda rowerem przypomina raczej skakanie z kamienia na kamień. Miałem wrażenie, że kierownicą szarpie na boki jakaś niewidzialna siła. Każda chwila nieuwagi czy moment dekoncentracji mógł spowodować fatalną w skutkach kraksę. Mijałem dziesiątki kolarzy naprawiających defekty roweru: przebite opony, skrzywione koła. Niektórzy mieli jeszcze mniej szczęścia - widziałem również osobę okrytą kocem termicznym, którą zabierała karetka pogotowia. Trudności wyścigu dopełniał szalejący na otwartych przestrzeniach wiatr i temperatura 2 stopni C w momencie mojego startu (7.20). Po sześciu godzinach zmagań z rosnącym bólem nóg, dłoni, rąk, barków, pleców... zameldowałem się szczęśliwie na mecie w Roubaix.

Monument Paryż-Roubaix to prawdopodobnie najcięższy, najtrudniejszy i największy jednodniowy wyścig kolarski. Jego historia sięga roku 1896, a obecna edycja była już 117. Wyścig jest pod każdym względem inny niż wszystkie. Jak wyjaśnia nasz rozmówca, można być doskonale przygotowanym kolarzem, posiadać niezwykle wytrzymały rower, a to i tak może okazać się za mało, by wygrać lub ukończyć wyścig. Kluczem do sukcesu jest mix przygotowania i odrobiny szczęścia. Największym wyzwaniem są sektory brukowe. W tym roku na wyścigu amatorów, na trasie liczącej 145 km, było 19 odcinków bruku o łącznej długości prawie 40 km. Jest to historyczna pozostałość pierwszych edycji z końca XIX wieku. Bruki nie robiły wówczas na nikim większego wrażenia - innych dróg po prostu nie było. W swoim zamierzeniu, pierwsza edycja wyścigu, miała wypromować nowo powstały welodrom (tor kolarski) w Roubaix. W kolejnych latach jakość dróg się poprawiała, ale część trasy pozostała wierna swojej historii.

- Czy to jest jeszcze kolarstwo czy bardziej rodzaj survivalu?! NIGDY WIĘCEJ TAM NIE POJADĘ! Ten kwietniowy, piekielny dzień w północnej Francji będzie mi przypomniał okolicznościowy medal i replika statuetki z kostką bruku, którą otrzymuje zwycięzca w wyścigu zawodowców – dodaje Wojtek Michałek,

I kilka rad od pana Wojtka dla zainteresowanych takim wyścigiem: nie trenujesz mocno od miesięcy lub lat - NIE JEDŹ! Nie masz odpowiedniego roweru - NIE JEDŹ! Drogi Czytelniku, jeżeli nie jesteś pewny, czy jesteś gotowy na wyścig Paryż-Roubaix Amatorów, to zapewniam Cię, że NIE JESTEŚ!? Wybierz na początek coś łatwiejszego!

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto