Tymczasem wiosną dominował Mechanik Radomsko. Zespół trenera Rafała Ozgi wygrał ligę ze znaczną przewagą punktową nad Zjednoczonymi Bełchatów.
Przed rozpoczęciem sezonu w Radomsku głośno mówiło się, że celem Mechanika na nowy sezon jest wywalczenie awansu do IV ligi. Pomóc miały w tym transfery. Do klubu ściągnięto związanych z Radomskiem obrońców Łukasza Dryję i Dariusza Frączyka. Do przednich formacji ściągnięto Marka Michalskiego.
- Wzmocnienie naszej siły ataku było priorytetem - mówi trener Rafał Ozga. - W poprzednim sezonie z tą formacją nie było najlepiej. Strzelanie bramek spoczywało głównie na Tomku Walioszczyku. W tym sezonie można powiedzieć, że pod tym względem miałem bardzo duży komfort, bo gdy jeden z zawodników miał słabszy okres, zastępował go inny.
Aspiracji do awansu do IV ligi przed rozpoczęciem ligi nie ukrywał LUKS Gomunice. Sponsor klubu postarał się o prawdziwy dream team. Jesienią w Gomunicach grali tacy zawodnicy jak Radosław Kowalczyk, Rafał Bałecki, Jakub Owczarek. Seryjnie bramki strzelał doświadczony Jacek Bernat. W bramce rewelacyjnie spisywał się Michał Chachuła, który przepuścił jedynie pięć goli. Przez długi czas LUKS imponował swoją grą. Zespół trenera Artura Kowalskiego zanotował serię 11 kolejnych zwycięstw. W pewnym momencie miał już sześć punktów przewagi nad Mechanikiem. - To była dla nas bardzo trudna chwila - podkreśla trener Ozga.
W końcówce jesieni LUKS dostał niespodziewanej zadyszki i stracił kilka cennych punktów. - Szkoda, że nie udało się utrzymać przewagi jaką mieliśmy nad Mechanikiem - mówi trener Kowalski.
Rundę rewanżową oba zespoły zaczynały z taką samą liczbą punktów. Składy obu ekip, zwłaszcza LUKS, różniły się od tych z jesieni. Z Gomunic odeszli wszyscy doświadczeni zawodnicy. - Zespół został osłabiony. Odbiło się to na jakości naszej gry. Na początku rundy wiosennej straciliśmy kilka punktów i szybko odpadliśmy z walki o awans - podkreśla trener LUKS.
Te zmiany oraz słaba skuteczność, jak dodaje, były głównymi przyczynami porażek. - Stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Wiosną z naszych napastników bramki zdobył tylko Maciek Olejnik. Było to w ostatnim meczu z Mierzynem - dodaje trener.
Trzeci z naszych zespołów, Świt Kamieńsk, zajął na koniec sezonu dziesiąte miejsce.
- Chcieliśmy utrzymać lokatę z rundy jesiennej. Nie udało nam się. Na pewno wpływ na to miały odejścia kluczowych zawodników - mówi trener Artur Lamch. - Brak Przemka Olejnika, Darka Wiśniewskiego i Michała Sewerynka był widoczny. Przed nowym sezonem, do młodych zawodników muszą dojść piłkarze z ligowym doświadczeniem.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?