Paulina ma 25 lat, jest radomszczanką i od niedawna jedyną w mieście kobietą-taksówkarzem. Jej „Babska Taksa” budzi zdziwienie, zaciekawienie i całkiem skrajne reakcje, ale wielu pasażerów ceni sobie towarzystwo kobiety za kierownicą.
Zaczęło się prozaicznie - chorobą bliskiej osoby, redukcją etatów w firmie, w której pracowała i chęcią zmiany. - Musiałam znaleźć zajęcie, które pozwoliłoby mi normalnie pracować i jednocześnie sprawiało satysfakcję; nie chciałam siedzieć za biurkiem 8 godzin dziennie. I tutaj narodził się pomysł prowadzenia taksówki - wspomina Paulina Łągiewka.
"Babska Taksa" jest "niemowlakiem" na radomszczańskim rynku, działa od początku tego roku, ale przygotowania trwały kilka miesięcy. Paulina dostała dotację na działalność gospodarczą w urzędu pracy, dzięki temu mogła kupić samochód i wyposażyć go we wszystkie potrzebne urządzenia (taksometr, kasę fiskalną itp). Od stycznia pracuje dla Taxi Nova. - Dzięki korporacji mogę naprawdę poznać pracę w taksówce od podstaw, korzystając przede wszystkim z wiedzy kolegów, którzy pracują w tym zawodzie od kilku lat – przyznaje nowicjuszka. Jak dodaje, została bardzo dobrze przyjęta przez kolegów.
„Babska Taksa” nie jest oczywiście przeznaczona tylko dla kobiet, Paulina wozi wszystkich. Jeździ sama, nie potrzebuje zmienniczki. - W tygodniu nie ma wielu nocnych zleceń, więc jak już się jakieś przytrafi, po prostu wstaję z łóżka, ubieram się i jadę. W weekendy jestem dostępna przez 24 godziny na dobę - zapewnia.
Skąd się wzięła nazwa „Babska Taksa?
- Na przekór powiedzeniu "baba za kółkiem". Uważam, że w prowadzeniu samochodu nie ma znaczenia to, czy kieruje kobieta, czy mężczyzna. Ważne są umiejętności kierowcy i to czy samo prowadzenie auta sprawia mu przyjemność. Chociaż wiadomo, że kobiety są oczywiście lepszymi kierowcami niż mężczyźni – śmieje się.
Paulina przyznaje, że niektórzy wciąż myślą stereotypowo. Zdarzyło jej się, że pan wsiadający do taksówki, gdy tylko ją zobaczył, przeżegnał się, nerwowo zapiął pasy i do samego celu podróży nie odezwał się słowem. Na koniec stwierdził, że chyba czas zmienić zdanie o kobietach za kierownicą.
Jak reagują pasażerowie?
- Panie są zadowolone, bo czują się bezpieczniej niż, jak to mówią, "z obcym chłopem jeździć to strach". Po pierwszym zaskoczeniu przechodzą do problemów życia codziennego, co na obiad itp. A panowie… cały czas się uśmiechają – opowiada. - Pasażerowie często pytają też: "Nie boi się pani sama tak po nocy?"- wspomina. - Ludzie muszą się przyzwyczaić do nowego. W większych miastach działają nawet damskie korporacje taksówkarskie. Kto wie, może po moim przykładzie za jakiś czas w Radomsku będziemy mogli zobaczyć więcej pań „taksówkarek”.
Paulina prawo jazdy zdała za drugim razem (za pierwszym bardziej przejmowała się zbliżającą się maturą), a najwięcej problemów sprawił jej rękaw na placu manewrowym... Zamiłowanie do motoryzacji zaszczepił we niej tata. - Jak miałam może trzy lata, sadzał mnie na kolanach za kierownicą i pozwalał "kierować". Zawsze lubiłam jeździć, chociaż na siedzeniu pasażera… to niewielka frajda.
Paulina zapewnia, że jest punktualna i dba o bezpieczeństwo moich pasażerów.
- Staram się, żeby usługi przeze mnie wykonywane były zawsze na najwyższym poziomie, bardzo chętnie słucham uwag i rad klientów. W najbliższym czasie chcę wyposażyć auto w fotelik dla dzieci, o który coraz częściej pytają mamy z maluszkami.
A jeśli któraś z Pań zechce pójść w ślady radomszczanki… Kilka rad… Żeby zostać taksówkarzem trzeba najpierw założyć działalność gospodarczą, potem złożyć w urzędzie miasta wniosek o wydanie licencji na przewóz osób, do tego badania lekarskie i psychotechniczne. W miastach do 100 000 osób proces ten przebiega w miarę sprawnie, bo nie trzeba zdawać egzaminu m.in. z topografii miasta.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?