Będzie remont "drążka" na osiedlu Miłaczki

"Drążek" to skrót, łączący ul. Miłaczki z ul. Jachowicza. Korzystają z niego zwłaszcza uczniowie, bo tędy jest nie tylko szybciej, ale bezpieczniej, gdy omija się ruchliwą ulicę Narutowicza.

"Drążek", obecnie błotnista ścieżka, niebawem ma szansę stać się eleganckim deptakiem, zostanie tam położona kostka brukowa. Pojawią się też cztery lampy. Bo wieczorami bywa w tej okolicy niespokojnie.

Na wieść o remoncie "drążka" mieszkańcy ulic Miłaczki, Topolowej czy Kwiatowej reagują westchnieniem ulgi. - To dobra wiadomość. Najwyższy czas, żeby wreszcie zrobić tam porządek. Przewija się tu przecież tyle ludzi, chodzą dzieci. A teraz trochę strach iść tędy wieczorem - mówi Renata Drążkiewicz, mieszkająca tuż obok skrótu. - Przyścieżce jest miejska działka. Zbierają się tam ci, co lubią alkohol. Także młodzież. A jak wypiją, to zachowują się różnie. Dobrze byłoby ten teren odgrodzić od "drążka".

- Dzieci od dawna chodzą tym łącznikiem, bo skracają sobie drogę do szkoły, nie tylko do podstawówki, ale też do "elektryka" i II LO. Wchodzą następnie w ulicę Jachowicza, Kilińskiego i są praktycznie na miejscu - dodaje Bartłomiej Kusiak, radny z Miłaczek. - Teren jest rzeczywiście trochę zaniedbany, ale myślę, że po remoncie ta sytuacja się zmieni.

Jest na to szansa, bo miasto jeszcze w tym miesiącu ogłosi przetarg na remont "drążka". W budżecie ma zarezerwowane 80 tys. zł na ten cel. Prace powinny rozpocząć się w październiku. - Zastanawiamy się jedynie, czy należy odgrodzić miejską działkę od ścieżki. A jeśli ogrodzić, to czy ma to być płot betonowy czy z siatki - wyjaśnia Tadeusz Chejduk, naczelnik wydziału planowania inwestycji w magistracie. - Trwa dyskusja, bo podejrzewamy, że jeśli będzie to płot betonowy, może po prostu zostać rozwalony. Wystarczy jeden kopniak, żeby zniszczyć płytę. I będzie to, co teraz. Obawiamy się też, że siatkę z płotu może sobie ktoś wyciąć. Decyzja jeszcze nie zapadła... Z zakończeniem inwestycji powinniśmy zdążyć przed 1 listopada.

Mieszkańcy cieszą się z planów magistratu. Zgodnie twierdząc, że skrót jest bardzo potrzebny. - Przejście dla pieszych było tu od zawsze. Chodziło tędy kilka pokoleń mieszkańców Miłaczek. Ja też. Najpierw do szkoły, potem na skróty do miasta - opowiada Tomasz Krawczyk. - Chyba nie ma tu na osiedlu osoby, która tego łącznika by nie znała. Pamiętam, że w końcu lat 60. "drążek" został zamknięty, była o niego wielka kłótnia... Od kilku lat upominaliśmy się o jego remont. Dobrze, że władze miasta wreszcie zareagowały.