Ich posesje leżą w sąsiedztwie parkingu obok supermarketu, gdzie gromadzi się młodzież.
- Tu zaczyna być niebezpiecznie. Libacje na parkingu trwają często do godziny drugiej w nocy - opowiada mieszkająca tam radomszczanka (prosi o anonimowość). - Gdy jednej nocy mąż wyszedł, by zwrócić uwagę, spadł na niego deszcz wyzwisk i przekleństw. I do rana mieliśmy "koncert" dosłownie pod oknami.
- Na parkingu przez cały dzień młodzi szaleją na rowerach i skuterach, a uszy aż więdną od ich słownika - dodaje starszy mężczyzna z ulicy Kołłątaja. - Czy potrzebny jest wypadek, by ktoś zajął się sprawą?
Kolejną mieszkankę ulicy Piramowicza dziwi fakt, że uczestnikami nocnych imprez na parkingu przed sklepem są dzieci.
- Tam gromadzą się 12-, 13-latki. Gdzie są ich rodzice? Czy nie interesuje ich, gdzie bywa dziecko w nocy? - pyta.
Problem jest znany funkcjonariuszom Straży Miejskiej w Radomsku.
- Systematycznie kontrolujemy ten rejon, przynajmniej dwa razy w ciągu dnia - mówi Jan Suwart, komendant Straży Miejskiej w Radomsku.
Jak się jednak okazuje, nie wszystkim przeszkadzają młodzi bywalcy parkingu.
- Kilka dni temu straż miejską odwiedziła delegacja mieszkańców ul. Piramowicza, którzy z kolei mieli za złe strażnikom, że bez uzasadnienia zwracają uwagę dzieciom przesiadującym przy sklepie - opowiada komendant. - A tak na marginesie, jako ojciec jestem zaskoczony, że rodzice nie interesują się, gdzie są ich dzieci po godzinie 23 - dodaje.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?