Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy uda się uratować Kocią Arkę Noego? Na pomoc ruszyły dzieci

Małgorzata Kulka
Uczniowie ZSG 7 w sklepach zoologicznych ustawiają specjalne kartony na karmę i żwirek
Uczniowie ZSG 7 w sklepach zoologicznych ustawiają specjalne kartony na karmę i żwirek Małgorzata Kulka
Nie ma pieniędzy na działalność "kociarni". Co się stanie z bezdomnymi kotami?

Czy Kocia Arka Noego, jak nazwano przytulisko dla kotów prowadzone przez radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, przestanie istnieć? Prezes towarzystwa załamuje ręce, twierdząc, że jeśli nie nadejdzie pomoc, "kociarnia" zostanie zamknięta.

Na ratunek ruszyły miejskie szkoły i przedszkola, w których prowadzone są zbiórki pieniędzy i karmy dla podopiecznych TOnZ. Od początku października zbiórki prowadzi Publiczne Przedszkole nr 4. Dzieci przynoszą karmę i oddają "Złotóweczkę dla koteczka".

Grupa uczniów z ZSG 7 postanowiła zrobić jeszcze więcej - kartony na dary ustawiła w sklepach, gdzie można dostać karmę dla zwierząt.
- Nasza akcja ma na celu zgromadzenie odpowiednich funduszy, które pomogą w utrzymaniu kotów - tłumaczy Łukasz Barański, uczeń kl. 2 PG nr 3.

- Zostawiamy pudełka w sklepach zoologicznych, żeby ludzie, którzy będą kupować coś dla swoich zwierzaków, mogli wrzucić żwirek lub karmę także dla kotów z "Kociej Arki Noego". Zamierzamy jeszcze wywiesić ogłoszenia, na których będziemy zachęcać do adopcji kotów - dodaje koleżanka Łukasza, Nina Trajdos.

Nie od dziś wiadomo, że sytuacja "kociarni" jest bardzo trudna, pisaliśmy o tym także na naszych łamach. Przez zadłużenie weterynarze odmawiają już prowadzenia poważniejszych zabiegów, a towarzystwo nie ma pieniędzy na podstawowe potrzeby podopiecznych.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami utrzymuje się praktycznie wyłącznie z darowizn. Choć w tym roku jako organizacja pożytku publicznego zdobyło najwięcej w powiecie radomszczańskim pieniędzy z "jednego procenta" (ok. 15,4 tys. zł), kwota ta jest wciąż niewystarczająca.
- W ciągu trzech i pół roku działania "kociarni" zadłużyliśmy się. Przyjęliśmy zbyt dużo zwierząt - przyznaje Andżelika Chodorek, prezes towarzystwa.

Jak tłumaczy, zdobyte pieniądze przeznaczane są wyłącznie na leczenie, szczepienia i sterylizację zwierząt. Lokal, w którym mieści się "kociarnia", czy paliwo do samochodu opłacane są z prywatnej kieszeni członków towarzystwa. Na pieniądze z magistratu można liczyć tylko w ramach konkursów na realizację zadań publicznych.
- W tym roku TOnZ otrzymało 5 tys. zł na przeciwdziałanie bezdomności psów i kotów - mówi Wioletta Marcinkowska z Urzędu Miasta.

Tylko w tym roku towarzystwo miało pod swoją opieką około 200 kotów, teraz zostało 57. Wykonano około 100 sterylizacji, jeden zabieg kosztuje blisko 60 zł. Miesięczne utrzymanie kotów to koszt 2 tys. zł.

Koty z KAN są gotowe do adopcji, są odpchlone, zaszczepione i wysterylizowane, każdy ma książeczkę zdrowia. Jak tłumaczy Andżelika Chodorek, jeśli szybko nie znajdą domów, będą musiały trafić do schroniska. A to już teraz jest przepełnione.

Pracownicy schroniska potwierdzają, że miejsca dla podopiecznych towarzystwa nie ma.
- Zarówno psów, jak i kotów mamy w tej chwili ponad stan - mówi Grzegorz Płomiński, pracownik schroniska. - Miejsca jest dla dwudziestu pięciu kotów, obecnie w schronisku przebywa ich już około trzydziestu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto