Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa wieńce za dużo dla wnuczka - 80-letnia łodzianka wygrała proces z bezdusznymi procedurami i inspektorami ZUS

Magdalena Hodak
Irena Maśny utarła nosa bezdusznym urzędnikom z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Irena Maśny utarła nosa bezdusznym urzędnikom z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Osiemdziesięcioletnia łodzianka Irena Maśny wygrała precedensowy proces z Zakładem Ubezpieczeń Społecznym. Największy polski ubezpieczyciel odmówił kobiecie zwrotu 670 zł za wieńce, które kupiła na pogrzeb ukochanego ...

Osiemdziesięcioletnia łodzianka Irena Maśny wygrała precedensowy proces z Zakładem Ubezpieczeń Społecznym. Największy polski ubezpieczyciel odmówił kobiecie zwrotu 670 zł za wieńce, które kupiła na pogrzeb ukochanego wnuka. ZUS określił wydatek jako "fanaberię i nadużycie".

Tragiczna śmierć 20-letniego Michała była szokiem dla jego najbliższych. Matka mężczyzny Małgorzata Janas nie była w stanie zająć się formalnościami pogrzebowymi syna. Organizacją pogrzebu zajęła się 80-letnia Irena Maśny, babcia Michała. Kilka dni po uroczystościach dostała wezwanie do ZUS. Inspektorka odmówiła łodziance wypłaty zasiłku pogrzebowego za dwa wieńce.

- Spłakałam się, kiedy urzędniczka ZUS stwierdziła, że wnusiowi należy się tylko jeden wieniec, w dodatku najtańszy, a ja jestem naciągaczką i oszustką - mówi zapłakana Irena Maśny. Nie mogła ścierpieć, że widzi w telewizji szklane pałace ZUS i reportaże o luksusowych przyjęciach dla pracowników ubezpieczyciela. Dlatego postanowiła oddać sprawę do sądu. Wyrok zapadł po pierwszej rozprawie. Sędzia przyznał rację pani Maśny.

Z czego wyniknął problem? Zgodnie z ustawą o ZUS, zasiłek pogrzebowy (5,2 tys. zł) wypłacany jest automatycznie tylko najbliższej rodzinie, czyli małżonkowi, rodzicom, dzieciom, rodzeństwu i wnukom. Dziadków już to nie dotyczy. Dalszej rodzinie i obcym zasiłki wypłacane są tylko na podstawie przedłożonych faktur, których wysokość nie może przekraczać ustawowego zasiłku.

Takich jak 80-letnia łodzianka, która utarła nosa urzędnikom z ZUS, jest znacznie więcej. W Łodzi odbywa się ok. 800 pochówków miesięcznie. Trzydzieści procent pogrzebów organizują osoby, które, według przepisów, nie są najbliższą rodziną zmarłego.

Tomasz Salski, prezes firmy pogrzebowej "Klepsydra", która organizowała pogrzeb wnuka pani Maśny, twierdzi, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych od ponad roku bierze pod lupę wszystkie rachunki. Miesięcznie ZUS kwestionuje faktury 14 - 17 jego klientów. Co kwestionuje ZUS?

- Rachunki za strój zmarłego i wieńce. Niedługo ludzi trzeba będzie chować w łachmanach, bo ZUS potrzebuje kasy na łatanie swojego budżetu - irytuje się Salski.

O oszczędnościach ZUS mówią też mieszkańcy innych miast. Monika Rochalska, kierownik biura pogrzebowego "Służew" w Warszawie, podkreśla, że urzędnicy ZUS potrafią zakwestionować cenę wypisania liter na grobie zmarłego.

Jak najgorsze zdanie o praktykach ZUS ma Jan Krzysztof Szczuciński, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Kremacyjnego, Administratorów Cmentarzy i Przedsiębiorców Pogrzebowych. - Co inspektorat ZUS, to obyczaj. Bezhołowie - mówi.

Dlaczego urzędnicy ZUS tak skrupulatnie wertują rachunki żałobników? Bo takie wytyczne dostali z centrali Zakładu. Jacek Dziekan, rzecznik ZUS w Warszawie, lakonicznie odpowiada, że chodzi o wyeliminowanie nadużyć. I ostrzega, że jeśli wydatki są niewspółmierne do okoliczności, ubezpieczyciel ma prawo je zakwestionować.

Bardziej rozmowna jest Monika Kiełczyńska z łódzkiego ZUS. - Zdarza się, że otrzymujemy faktury wystawiane przez nieistniejących przedsiębiorców pogrzebowych. Zastanawiają nas koszty, które niekoniecznie są związane z pogrzebem, takie jak: zakup kostiumu, sukienki i spódnicy albo dwóch garniturów czy dwóch miejsc na cmentarzu - wylicza.

Pracownica pabianickiego inspektoratu ZUS, której "wewnętrzne przepisy" zakazują przedstawienia się, posuwa się jeszcze dalej w interpretacji wytycznych z centrali. - Ludzie próbują wyciągnąć pieniądze Skarbu Państwa. Trudno mi uwierzyć, że ktoś kogoś chowa w garsonce za tysiąc złotych. Nie mogę tego udowodnić, bo musiałabym rozkopać grób - mówi inspektorka.

W łódzkim inspektoracie ZUS odmówiono wypowiedzi na temat zwycięstwa babci nad ZUS. Katarzyna Mołas, rzecznik II Oddziału ZUS, stwierdziła: - Naszym obowiązkiem jest strzeżenie finansów publicznych przed wyłudzeniami.

* * * * *

Najwyższy czas zmienić wadliwą ustawę
Profesor Andrzej Marciniak, kierownik Katedry Postępowania Cywilnego II na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego: Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest wadliwa. Najwyższy czas ją zmienić. Ustawodawca założył, iż to wnuczek ma pochować babcię. Życie pokazuje, że często bywa odwrotnie. Bezpodstawny jest podział społeczeństwa na tych, którzy otrzymują cały zasiłek i "gorszych", co do których należy mieć wątpliwości. Bohaterka tekstu "Dziennika Łódzkiego" skutecznie walczyła o swoje w sądzie. Jednak większość obywateli przystaje na warunki ZUS, a ta instytucja skwapliwie to wykorzystuje.

* * * * *

Złe prawo i nadgorliwość
Umrzeć każdy musi, ale powinien zostać godnie pochowany. Tymczasem majestat śmierci mąci niesprawiedliwa z gruntu ustawa oraz urzędnicy ZUS, którzy dziwacznie ją interpretując, sięgnęli absurdu. Prawo różnicuje członków rodziny na lepszych i gorszych. Tych gorszych, dalszych krewnych i przyjaciół, stawia się pod ścianą, każe tłumaczyć z każdego wieńca i nie wypłaca się im całości kwoty, nawet jeżeli wszystko jest udokumentowane. Dla ZUS-u idealnie byłoby, gdyby dalsza rodzina przynosiła rachunek na dwa tysiące złotych, bo wtedy reszta zostawałaby w kasie zakładu. Wyższe rachunki drażnią, więc urzędnicy w bulwersujący sposób starają się je zmniejszyć. A przecież każdy z nas płaci ubezpieczenie, dlaczego obrywać ma po kieszeni przyjaciel czy bratanek, który chce z należnymi honorami pochować bliską sobie osobę? Jeden z przedsiębiorców pogrzebowych z prawdziwym niesmakiem opowiadał mi, że ZUS nie chciał zwrócić kosztów trumny dla zasłużonego księdza - pułkownika, bo zdaniem inspektorów, była za droga.
Umierający są też bardzo często solidarni z żywymi. Niejednokrotnie proszą krewnych czuwających przy łożu boleści o skromny pogrzeb. Wiedzą, jak ciężko zdobywa się pieniądze, chcą poratować żywych, ale ZUS nie pozwala na taki gest. Zdecydowana większość pogrążonych w żałobie osób nie zgłasza się w ogóle do ZUS-u na "przesłuchanie". Godzą się na niższy zwrot kosztów pogrzebu. Śmierć to bardzo smutne wydarzenie, odbierające niejednemu wolę walki. Pani Irena znalazła w sobie dość siły. Teraz pokazuje innym drogę. Niech dogorywający ZUS nie błaga o litość obywateli, których krzywdzi. Magdalena Hodak

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto