Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorące obrady sesji Rady Powiatu Wieluńskiego. Tematem przewodnim był szpital[Zdjęcia]

Daniel Sibiak
Szpitalowi poświęcona były wczorajsze obrady Rady Powiatu Wieluńskiego, w których wzięli udział nie tylko samorządowcy i dyrekcja szpitala, ale także jego pracownicy i przedstawiciele związków zawodowych.

W dalszym ciągu sporo kontrowersji budzi temat dużego odszkodowania(1,2 mln), które szpital musi wypłacić rodzicom dziecka, które w wyniku porodu w wieluńskim szpitalu przyszło na świat z czterokończynowym porażeniem mózgowym.

Radni o sprawie dowiedzieli się po przeczytaniu naszej publikacji. Uważają to za niedopuszczalne, dlatego już wcześniej domagali się od starosty wyjaśnień, czemu nikt ich o tym nie poinformował. Wówczas starosta mówił, że on sam o sprawie dowiedział się dopiero w styczniu tego roku, choć nieszczęśliwy poród miał miejsce już 3 lata temu.

Po wielu dyskusjach w tej sprawie na poprzednich obradach, zarząd powiatu zobowiązał dyrektor SP ZOZ Wieluń do zmian organizacyjno-personalnych na oddziale ginekologiczno-położniczym. Ich efektem jest przesunięcie dotychczasowego kierownika oddziału do poradni ginekologicznej, a w jego miejscu zatrudnienie Wojciecha Ordona, dr n. med., który związany był m.in. z Instytutem Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Podczas wczorajszej sesji Bożena Łaz przedstawiła go radnym, a on sam opowiedział o planach, które zamierza wdrożyć w życie. Chodzi m.in. o zabiegi takie jak: histeroskopia i laparoksopia, gdzie ogląda się pole operacyjne przy pomocy kamery i cały zabieg wykonuje przez niewielkie nacięcia wielkości maksymalnie jednego centymetra.

- W początkowym etapie na pewno będziemy w ten sposób operować zmiany na jajnikach, starać się diagnozować niepłodność, endometriozę. Dodatkowo chciałbym uruchomić operacje na drodze przezpochwowej, konkretnie chodzi mi o podwieszanie narządu rodnego i leczenia nietrzymania moczu. Oczywiście będzie się starał także o to, by ściągnąć jak najwięcej pacjentek na porodówkę i poprawić niepozytywny wizerunek tego oddziału - mówił Wojciech Ordon.

- Bardzo się cieszę, że udało nam się pozyskać tak wykwalifikowanego specjalistę jakim jest pan Wojciech Ordon. To dopiero początek zmian na oddziale ginekologiczno-położniczym. Będą tu wykonywane nowe zabiegi
i operacje – zapowiedziała dyrektor Łaz. I dodała, że w tej chwili prowadzi rozmowy z dwoma lekarzami
z zewnątrz, których także chciałaby zatrudnić na tym oddziale. W poniedziałek wraz z nowym ordynatorem jedzie zaś do Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie przystąpienia SP ZOZ Wieluń do programu Skoordynowanej Opieki nad Kobietami Ciężarnymi. Szansę na uzyskanie dofinansowania mają szpitale, w których rodzi się rocznie ponad 600 dzieci. U nas jest ich około 900, więc szanse na wdrożenie programu są bardzo duże. Bożena Łaz poinformowała także, że myśli o przebudowie bloku porodowego. Na to zadanie będzie szukać środków zewnętrznych.

Radni z uwagą wysłuchali Wojciecha Ordona, który mówił o tym, jakie zabiegi będzie chciał wprowadzić na oddziale gineokologiczno-położniczym, życząc mu powodzenia i zapewniając, że może liczyć na ich wsparcie. Na tym jednak skończył się ich entuzjazm.

- Jest euforia na jednym z oddziałów, ale to nie jest cały szpital. Nawet gdyby ten jeden oddział robił operacje kliniczne to nie uciągnie całego szpitala, jeśli nie będzie zmian – skwitował radny Waldemar Kluska, który słysząc informację o wprowadzeniu zabiegów laparoskopowych skwitował to tak: - Cieszę się, że pan Ordon odkurzy laparoskopy.

Jednocześnie apelował do nowego kierownika oddziału, aby nie zaczynał zmian od wyrzucenia byłego już ordynatora.

- Nie ulega wątpliwości, że zmiana na tym oddziale była potrzebna. Każdy z nas popełnia jednak błędy, ale nieszczęście, o którym mówiliśmy mogło zdarzyć się z różnych względów. Powinno dać się człowiekowi drugą szansę – uważa Kluska.

Odpowiedzi udzieliła mu dyrektor Łaz, która oznajmiła radnemu, że laparoskopy nigdy nie były zakurzone, bo na bloku operacyjnym korzystają z nich chirurdzy. Są także wykorzystywane przez lekarzy z zewnątrz, którzy mają dyżury na oddziale ginekologiczno-położniczym.

- Nie korzystali z nich nasi ginekolodzy. Wielokrotnie wyjaśniałam już, że jako dyrektor nie mam możliwości nakazania lekarzom wykonania zabiegów określoną metodą. Mogę to tylko zasugerować, albo ich zwolnić.
To ordynator danego oddziału wyznacza pracę swojego oddziału i ponosi za to odpowiedzialność – tłumaczyła Bożena Łaz. I dodała, że poprzedni ordynator nie został zwolniony.

- Nad nikim nie robimy sądu. Pan Cywiński jest doświadczonym lekarzem. Pracuje w Poradni K, gdzie przyjmuje pacjentki – odpowiadała na pytanie radnego dyrektorka szpitala.

Bożena Łaz zapewnia także, że robi wszystko, aby szpital się rozwijał.

- Mamy problemy z realizacją kontraktu na oddziale ginekologiczno-położniczym, ale poprawiła się realizacja kontraktu na chirurgii ogólnej. Za kwartał mamy 300 tys. zł z nadwykonań.

Wiceprzewodniczący Józef Ranoszek wracał jednak do tematu porodówki.

- Jeżeli nie zrobimy generalnego remontu to te zabiegi spełzną na niczym. W tej chwili warunki na położnictwie są bardzo złe. Tylko generalny remont oddziału może sprawić, by był on naszą wizytówką – mówił Ranoszek.

Odnosząc się do zmian w szpitalu radny Paweł Rychlik powiedział, że powinny iść głębiej i to nie tylko na stanowiskach kierowniczych.Jego zdaniem dyrekcja chwali się nowym ordynatorem, a pozostałe sprawy są zamiatane pod dywan. Oberwało się też staroście.

- Nie wierzę, że starosta o sprawie nieszczęśliwego porodu, do którego doszło w 2013 roku i kwestii odszkodowania dowiedział się jak mówi dopiero w 2016 roku. Mija się pan z prawdą i odpowiedzialnością – powiedział w pewnym momencie do starosty. Idąc za ciosem dodał, że nawet jeśli faktycznie tak było to członkiem zarządu nie powinien być Krzysztof Sola. Te uwagi wysunęły się Rychlikowi na myśl po wyjaśnieniach w tej kwestii Bożeny Łaz, która twierdzi, że już w 2014 roku informowała o tej sprawie Radę Społeczną, w której zasiadała ówczesna przewodnicząca komisji(Krystyna Miśkiewicz) oraz członek zarządu powiatu wieluńskiego- Krzysztof Sola.

Starosta, który poczuł się dotknięty jego słowami jeszcze raz potwierdził, że o sprawie dowiedział się dopiero
w styczniu. Sugerował, że Krzysztof Sola nie przekazał mu informacji po obradach Rady Społecznej, bo jak podejrzewa nie było wtedy mowy o konkretach, ale o wyjaśnienie sprawy zwrócił się do Krzysztofa Soli

- Na szczęście póki co nie pan tylko rada decyduje o tym, kto jest członkiem zarządu – odgryzał się Rychlikowi
rad ny Krzysztof Sola. I przyznał, że rzeczywiście na jednym z posiedzeń Rady Społecznej dyrektor Łaz wspomniała o temacie odszkodowania .Oznajmiła, że sprawa jest w trakcie i jeśli będzie znała więcej szczegółów powiadomi o nich radę. W międzyczasie skończyła się kadencja Rady Społecznej. W obecnej nie jestem już jej członkiem – wyjaśniał radny Sola.

W trakcie trwającej kilka godzin dyskusji głos zabrali też związkowcy m.in. Sebastian Jasiński, który na co dzień pracuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

- Szpital to nie tylko ginekologia. Bardzo boli, że w tym szpitalu zamiast napraw płaci się za odszkodowania – pomstował Jasiński, który dociekał za przewodniczącym komisji zdrowia Grzegorzem Jankowskim,
ile spraw o odszkodowanie było w wieluńskim szpitalu w ciągu ostatnich 5 lat.

Dyrektor ds. medycznych Mateusz Grabicki wyliczał, że było ich 13. Najwięcej, bo aż 5 na oddziale chirurgii urazowo-ortopedycznej, 3 położniczo-ginekologicznej, a dwie na chirurgii ogólnej. Spośród nich trzy sprawy są
w toku, dwie w sądzie cywilnym w Sieradzu, jedna przed Wojewódzką Komisją ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych. W przypadku siedmiu spraw nie toczy się żadne postępowanie.

- Każdego roku hospitalizowanych jest u nas 12 tysięcy pacjentów. 2 tysiące z nich poddawanych jest zabiegom na blokach operacyjnych. Nie jest to więc dramatycznie duża liczba roszczeń w stosunku do ilości leczonych pacjentów – komentował Grabicki. I dodawał, że niepożądanych zdarzeń medycznych nie da się uniknąć. Trzeba im jednakzapobiegać, dlatego w szpitalu podjęto wiele działań zapobiegawczych, które nadzoruje powołana do tego komisja.

- Procent powikłań w wieluńskim szpitalu nie odbiega od najlepszych ośrodków akademickich – dodawał lek.med. Zbigniew Łukomski, który jest też biegłym sądowym. Na sesji mówił o absurdach wprowadzonych przy punktowaniu pacjentów wprowadzonych przez NFZ.

O innych problemach szpitala mówił Sebastian Jasiński.

- Z Wielunia do Łodzi została przeniesiona dyspozytornia. Z dużo lepszego systemu, który mieliśmy jest gorszy, co prowadzi do tego, że na kilka minut pomiędzy Łodzią a Wieluniem ginie sygnał, a karetka jedzie do chorego aż kilkanaście minut - wspomniał o jednym z przypadków.

Ubolewa nad tym, że brakuje pieniędzy na remonty.

- Pacjenci, którzy są kierowani do nas na tomografię muszą dotrzeć tam windą. Niestety przy hamowaniu jest ogromny wstrząs, co powoduje ból u chorych. Złośliwi twierdzą nawet, że są u nas kręcone odcinki serialu „Daleko od noszy”.

Dyrektor Łaz wyjaśnia, że dyspozytornie z wszystkich szpitali zostały przeniesione do Łodzi, bo takie jest odgórne zarządzenie. Nie zgadza się z tym, że w szpitalu się nie inwestuje.

- Każdego roku prowadzimy inwestycje. 1 czerwca rozpoczynamy modernizację stacji uzdatniania wody. W trakcie opracowania jest dokumentacja techniczna na remont oddziału dziecięcego. Ostatnio zakupiliśmy też dwa kardiomonitory, kolonoskop, dwa łóżka na oddział intensywnej terapii oraz lodówkę medyczną do banku krwi. Mam pełną świadomość, że to wszystko kropla w morzu potrzeb, ale trzeba wziąć też pod uwagę to, że w ostatnich latach w szpital zainwestowano 30 mln zł. To chyba nie mało jak na powiatowy szpital – wskazywała Bożena Łaz.

Sebastian Jasiński wyjaśniał, że w swojej wypowiedzi chodziło mu o to, że pieniądze, które przeznaczono na odszkodowanie można było zainwestować w szpital. Oczywiście ma o to pretensje do lekarzy, a nie rodziny, którą spotkało nieszczęście.

Bożena Łaz przypomniała, że nie miała wpływu na kwestię odszkodowania. I dodaje, że lekarze nie włączyli się
w przygotowanie linii obrony szpitala. Nie dali tym samym dyrekcji żadnego argumentu, którego można byłoby użyć w odpowiedzi na wezwanie pełnomocnika rodziny. Potem, gdy sprawa trafiła już do sieradzkiego sądu, medycy nie zechcieli w niej uczestniczyć. Po tym, jak nie udało jej się uzyskać wyjaśnień ze strony lekarzy skierowała pismo o zbadanie sprawy do rzecznika odpowiedzialności zawodowej działającego przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, aby uzyskać niezależną ocenę tego zdarzenia medycznego. Uznano jednak, że szpital nie jest stroną. Po niekorzystnej dla szpitala opinii biegłego szpital zdecydował się na zawarcie ugody, aby nie narażać się na jeszcze większe straty. Zakończyło się to odszkodowaniem w kwocie 1,2 mln zł wypłacanej w pięciu ratach
i dożywotniej rencie miesięcznej w kwocie 7 tys. zł. Zarząd powiatu zobowiązał dyrektorkę do podjęcia odpowiednich kroków. Najpierw wystąpiła do lekarzy z roszczeniem, aby oddali trzykrotność swojej pensji. Na tym jednak nie koniec. O niedopełnieniu obowiązków przez trzech z lekarzy oddziału ginekologiczno-położniczego zawiadomiła prokuraturę. O swojej decyzji dyrektorka poinformowała radnych na piątkowej sesji.

Przewodniczący Krzysztof Owczarek współczuł Bożenie Łaz, że lekarze zostawili ją samą z tym problemem. Uważa jednak, że skoro się nie bronili, a szpital wypłacił odszkodowanie to widocznie wina leży po ich stronie.

- Teraz pozostaje pytanie jak tę winę podzielić na poszczególne osoby? zastanawiał się Owczarek.

Do wypowiedzi radnych nawiązywali też pozostali pracownicy szpitala. Krystyna Chudecka, naczelna pielęgniarka z Niezależnego Związku Zawodowego w SP ZOZ Wieluń podsumowała to jednym zdaniem: - Sytuacja szpitali, w tym naszego poprawiłaby się na pewno, gdyby zlikwidowano NFZ.

Informacje o sprawie skierowanej do prokuratury można znaleźć w poniedziałkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego. W piątkowym wydaniu poinformujemy zaś o przebiegu sesji i wnioskach, które wyciągnięto z dyskusji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto