Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Interwencja. Przedsiębiorcy z Radomska ostrzegają przed stowarzyszeniem, pracownice u prokuratora

nm
Archiwum Naszemiasto.pl
Przedsiębiorcy z Radomska ostrzegają przed stowarzyszeniem, pracownice u prokuratora.

We wtorek do naszej Redakcji zgłosił się czytelnik, który poprosił o interwencję w sprawie stowarzyszenia Akcja ReAdaptacja. Stwierdził, że organizacja nie działa uczciwie. Sprawdzamy... Stowarzyszenia próżno szukać w sieci, Akcja ReAdaptacja ma jedynie swój profil na Facebooku. Jako siedzibę podano tu lokal przy ul. Sierakowskiego 21. Byliśmy na miejscu, gdzie okazało się, że owszem przez około 2 miesiące prezes Stowarzyszenia wynajmował pomieszczenie przy działającej tam kwiaciarni, ale ponieważ nie wywiązywał się z umowy, musiał się stąd wynieść. Przy okazji zdążył się tu zapożyczyć. Po sąsiedzku usłyszeliśmy, że ponoć stowarzyszenie ma teraz swoją siedzibę gdzieś przy ul. Reymonta.

Na facebookowym profilu można też znaleźć m. in. informacje o „Misiach Tulisiach” (akcja charytatywna), które po majówce miały się pojawić m. in. w Drukarni Cmyk. Piotr Kowalczyk, właściciel drukarni, wyraźnie odcina się od działalności organizacji i ostrzega przed nią inne firmy. Jak stwierdził, jego firma często działa charytatywnie i tym razem dała się oszukać. - Nasza firma nie jest partnerem strategicznym stowarzyszenia, jak nas określono, i nie oferuje żadnych bonusów za wspieranie jego działalności – podkreśla pan Piotr.

We wtorek do radomszczańskiej prokuratury zgłosiły się dwie kobiety, pracownice zatrudnione prezesa stowarzyszenia, które chciały zawiadomić ograny ścigania o tym, że zostały oszukane.

- Ofertę pracy biurowej znalazłam na Facebooku, napisałam wiadomość do autora profilu. Ten informował o działalności stowarzyszenia, które od 9 lat miało pomagać m. in. osobom bezdomnym, prowadzić działalność profilaktyczną w zakresie walki z alkoholizmem i narkomanią. Przeszłam rozmowę kwalifikacyjną i miałam pracować w biurze przy ul. Sierakowskiego 21. Niestety moment podpisania umowy o pracę wciąż był odkładany, a gdy w końcu doszło do zawarcia umowy, okazało się, że zatrudniająca mnie firma nie istnieje, a ja oraz druga pani, zatrudniona w tym samym czasie, nie zostałyśmy w wymaganym terminie zgłoszone do ZUS – mówi zaniepokojona „pracownica”. - Wiedziałyśmy, że coś jest nie tak i zaczęłyśmy szukać naszego „prezesa”, który nagle zniknął i przestał odbierać telefony.

W toku poszukiwań panie dotarły m. in. do drukarni i oraz do Centrum Pomocy Panaceum w Radomsku, gdzie miał wcześniej mieszkać ich pracodawca. „Pracownice” wskazują na wiele nieścisłości i sprzeczności w informacjach o stowarzyszeniu i jej pracownikach. Opowiadają, że osoby do pracy zatrudniano też w powiecie bełchatowskim.
Prokurator Jacek Bocianowski z Prokuratury Rejonowej w Radomsku potwierdza, że 7 maja dwie panie skarżące się na działalność pewnego stowarzyszenia zostały przyjęte przez prokuratora dyżurnego. - Panie zostały pouczone, jakie dokumenty mają przygotować i jutro stawia się w Komendzie Powiatowej Policji celem złożenia zawiadomienia – mówi prokurator Bocianowski.

O istnienie stowarzyszenia „Akcja ReAdapatacja” zapytaliśmy jeszcze w starostwie powiatowym w Radomsku. Rzeczywiście miesiąc temu podmiot został wpisany na listę stowarzyszeń zwykłych, ale na razie rejestracji nie dokonano, bo przedstawiciele stowarzyszenia nie dostarczyli dokumentów o numerach NIP i REGON. Jak zapewniają urzędnicy, jest jeszcze na to czas. Próbowaliśmy się także ze stowarzyszaniem skontaktować telefonicznie, niestety bezskutecznie.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto