Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janowice. Marzy o grze w piłkę. Najpierw musi pokonać okropnego raka

Paulina Marcinek
Z twarzy Kuby Armatysa praktycznie nie znika uśmiech. Mimo choroby chłopiec jest pogodny i dzielnie znosi całe leczenie
Z twarzy Kuby Armatysa praktycznie nie znika uśmiech. Mimo choroby chłopiec jest pogodny i dzielnie znosi całe leczenie archiwum prywatne
9-letni Jakub Armatys z Janowic koło Pleśnej cierpi na złośliwy nowotwór mózgu. Rodzice chłopca robią, co mogą, żeby wyleczyć chłopca. Sami nie dadzą rady.

Wielkim marzeniem Kuby jest to, żeby mógł z rówieśnikami zagrać w piłkę nożną, tak jak dawniej, kiedy beztrosko biegał po boisku i strzelał gole. - Może najlepszy nie byłem, ale z tatą zawsze wygrywałem - uśmiecha się 9-latek. Dziś to niestety nie jest możliwe. Chłopiec walczy ze złośliwym nowotworem mózgu i ma trudności w samodzielnym poruszaniu się. Mimo to nie poddaje się, a na jego twarzy często gości uśmiech.

- Kuba jest bardzo dzielnym chłopcem, wszyscy bardzo mocno go wspieramy i wierzymy w to, że uda nam się wygrać z chorobą - mówi Jacek Armatys, tata chłopca.

Choroba zmieniła życie

Wiadomość o chorobie syna spadła na rodziców jak grom z jasnego nieba. Zaczęło się końcem stycznia od zwykłego przeziębienia. U Kuby pojawiły się bóle głowy i chlustające wymioty. Zaniepokojeni rodzice od razu skonsultowali się z lekarzami pierwszego kontaktu i neurologiem z Centrum Zdrowia Dziecka. Ci kazali obserwować syna i podawać mu leki przeciwbólowe. Kiedy jednak to nie pomagało, postanowili zasięgnąć raz jeszcze opinii fachowców z Warszawy. Dzień po przybyciu do szpitala wykonano chłopcu badanie tomografem i rezonansem magnetycznym. Później padła diagnoza: nowotwór złośliwy mózgu.

- To był olbrzymi szok. W jednej chwili nasz świat wywrócił się do góry nogami. Na początku myśleliśmy, że to zwykła infekcja, a tu okazało się, że rak i to najgorszy, jaki może być - załamuje głos Jacek Armatys.

Rodzice rozpoczęli ciężką walkę z chorobą syna. Chłopiec przeszedł skomplikowaną operację.

- Pamiętam, że zabieg trwał trzy godziny, które ciągnęły się w nieskończoność. Nie wiedzieliśmy, co się wydarzy - wspomina tata chłopca. Operacja przeszła bez komplikacji, jednak później okazało się, że nie wszystko udało się usunąć.

Niedawno Kuba zakończył, czwarty proces chemioterapii . Teraz ma zostać poddany radioterapii w Warszawie. - Po chemii chcieliśmy przeprowadzić protonoterapię ze względu na mniejsze ryzyko skutków ubocznych - mówi tata chłopca.Po serii poszukiwań udało się znaleźć pomoc w klinice w Niemczech.- Zakwalifikowaliśmy się do leczenia w Essen, jednak nie w tym terminie, który jest zalecany dla Kuby, dlatego idziemy tą metodą( radioterapia), którą opracowali lekarze w Polsce. Nie chcemy czekać i stwarzać dodatkowego zagrożenia dla naszego syna - wyjaśnia Jacek Armatys.

Urodziny w szpitalu

13 czerwca Kuba skończy 10 lat. Urodziny prawdopodobnie spędzi w Centrum Zdrowia Dziecka, rodzice już szykują dla niego małą niespodziankę. Kuba marzy o tym, żeby otrzymać nowe klocki lego, za którymi wprost przepada.

Gdy tata kończy swoją pracę, budują z nich razem roboty, samochody i domki. Z kolei pyszne obiadki przyrządza mama Agata. - Moją ulubioną potrawą są skrzydełka z ryżem - mówi chłopiec. Kuba jest małym mistrzem matematyki. - Cały czas poprawia mnie w liczeniu, potrafi też bardzo szybko rozwiązać skomplikowane zadanie - tłumaczy Jacek Armatys.

Życie trzyosobowej rodziny to od lutego nieustanna podróż między Warszawą a Janowicami. Kiedy przyjadą do domu, nigdy nie wiadomo, czy stan Kuby się nie pogorszy i nie trzeba będzie wracać. - Cały czas jesteśmy, na wszelki wypadek, spakowani - mówi tata.

Gdy tylko Kuba jest w domu, odwiedza go wychowawczyni ze Szkoły Podstawowej w Janowicach i zdaje mu relację z tego, co dzieje się w klasie. - Dostałem już dwa listy od moich kolegów i koleżanek. To bardzo miłe. Piszą, żebym szybko wyzdrowiał i do nich wracał. Bardzo tęsknię za nimi - mówi 9-latek.

Aby Kuba mógł walczyć z rakiem potrzebne są pieniądze na leczenie, rehabilitację i ciągłe wyjazdy do Warszawy. Trzyosobową rodzinę utrzymuje pan Jacek, a pani Agata przez cały czas opiekuje się Kubą. Wsparcie płynie od bliskich, znajomych i anonimowych osób. Planowane są również w najbliższym czasie imprezy dla Kuby.

- Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy nam pomagają. To niesamowite, że wokół mamy tylu ludzi o wielkim sercu. Ich wsparcie dodaje nam wiary w to, że Kubie uda się wygrać z rakiem - podkreśla Jacek Armatys. a ą

Peniądze na leczenie Kuby można wpłacaćna konto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. Alior Bank, nr 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994 , Tytułem: 31551 Armatys Jakub darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Wpłaty zagraniczne
Kod SWIFT (BIC): ALBPPLPW

- PL 90 2490 0005 0000 4530 9858 4994 (darowizny w dolarach amerykańskich USD). Tytułem: 31551 Armatys Jakub darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
- PL 82 2490 0005 0000 4600 7337 4309 (darowizny w euro). Tytułem: 31551 Armatys Jakub darowizna na pomoc i ochronę zdrowia. (KOMA)

ZOBACZ TAKŻE: Dzień Matki 26 maja

źródło: naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto