Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłótnia o Przedszkole Samorządowe w Przedborzu

Jacek Drożdż
Spotkanie władz miasta w rodzicami maluchów z przedszkola przebiegało w gorącej atmosferze
Spotkanie władz miasta w rodzicami maluchów z przedszkola przebiegało w gorącej atmosferze Jacek Drożdż
Czy uda się utrzymać Przedszkole Samorządowe w Przedborzu? Negocjacje cały czas trwają

O "skandalu" mówią rodzice maluchów z Przedszkola Samorządowego w Przedborzu, którzy dowiedzieli się o projekcie likwidacji placówki. O "politycznej hucpie" mówi natomiast burmistrz Miłosz Naczyński. Podczas spotkania rodziców z władzami miasta nie brakowało emocji, zabrakło natomiast porozumienia.
Z jednej strony stoją władze gminy, które zasłania się ekonomią, z drugiej - pracownicy przedszkola, którzy momentami nie kryli łez oraz rodzice, nie zamierzający pogodzić się z myślą, że jedyne w gminie przedszkole publiczne może zniknąć.

Jego miejsce ma zająć przedszkole niepubliczne prowadzone przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Przedborskiej. Jedną grupę to przedszkole już i tak prowadzi, bo we wrześniu władze gminy uznały, że dla trzylatków nie ma już miejsca w placówce publicznej. Dlatego argumenty burmistrza o malejącej liczbie dzieci w "ich" przedszkolu jeszcze bardziej rodziców denerwują...
- Z roku na rok wzrastają koszty utrzymania przedszkola. W 2009 roku wyłożyliśmy na jego utrzymanie 740 tys. zł, a w ubiegłym roku było to już prawie 798 tys. zł. Tymczasem dzieci jest coraz mniej - tłumaczył Miłosz Naczyński. - Nie mamy pomocy od państwa, przekazuje się nam obowiązki, lecz nie daje na nie pieniędzy... Naszą decyzją wszyscy są oburzeni, ale jeszcze nie wiedzą, czy nie wyjdzie to dzieciom na dobre.

Zaszokowane decyzją gminy są przedszkolne nauczycielki, które muszą liczyć się ze zwolnieniami. - Dowiedziałam się o tym pomyśle od koleżanki... Nie wiem, dlaczego burmistrz mówi, że w naszym przedszkolu nie ma dzieci. Przecież można było połączyć pięciolatki z sześciolatkami, czy cztero- z pięciolatkami i miejsca dla trzylatków by się znalazły - twierdzi Teresa Sujka. - Oddział dla trzylatków w przedszkolu niepublicznym został utworzony na siłę... Mam nadzieję, patrząc na zaangażowanie rodziców, że jednak przedszkole publiczne ocaleje.

Rodzice zorganizowali się w Komitecie Obrony Przedszkola, pod petycją o jego utrzymanie zebrali w ciągu kilka dni ponad 1000 podpisów. - Mamy jeszcze szansę, by pokazać właśnie tymi podpisami, że nie chcemy ani likwidacji, ani prywatyzacji przedszkola. Będziemy o to walczyć - zapewnia Paulina Strojkowska, jedna z matek, szefowa komitetu. - O zamiarze likwidacji przedszkola dowiedzieliśmy się kilka dni temu, a pierwsza myśl, jak nam przyszła do głowy to "walka" o jego utrzymanie. Pisaliśmy plakaty, bo naprawdę wielu rodziców nie wierzyło w to, co słyszy, że możliwe jest zlikwidowanie tak dużego przedszkola.

W sukurs rodzicom idą związkowcy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. ZNP musi bowiem zaopiniować uchwałę gminy o zamiarze likwidacji placówki oświatowej. - Już widzę w tej uchwale błędy. Jeżeli gmina będzie prowadzić procedury zmierzające do likwidacji przedszkola, wystąpimy do wojewody o uchylenie tej uchwały
- mówił Adam Młynarski, szef ZNP w Radomsku. - Przypominam natomiast, że prowadzenie przedszkola publicznego jest ustawowym obowiązkiem gminy...

Czytaj dalej na następnej stronie
Ten tydzień przebiegał w Przedborzu pod znakiem społecznych debat. Najpierw rodzice spotkali się z burmistrzem, częścią radnych i mieszkańcami, potem burmistrz spotkał się z pracownikami przedszkola, a wczoraj miał rozmawiać z rodzicami. Tymczasem okazuje się, że jest inne rozwiązanie niż likwidacja przedszkola publicznego i ewentualne przeniesienie dzieci do placówki niepublicznej.

Kłótnia o przedszkole

Po decyzji władz Przedborza o likwidacji przedszkola publicznego, zawrzało w gminie. Rodzice martwią się wyższymi opłatami, jakie będą musieli ponosić w przedszkolu niepublicznym, a nauczyciele martwią się o pracę.
- Kiedy rodzice przyszli z dziećmi do przedszkola niepublicznego, nie było tam nawet jednego krzesła. Były puste sale, kilka zabawek - opowiada Krystyna Krakowiak-Sitka, mama trzylatka. - Swoje dziecko oddałam tam tylko dlatego, że oboje z mężem pracujemy i nie mamy go z kim zostawić. Czesne jest wysokie, płacę 300 zł, ale nie mam innego wyjścia.

Co zrobią nauczycielki z zagrożnego likwidacją przedszkola? Podczas poniedziałkowego spotkania burmistrz Miłosz Naczyński zadeklarował, że znajdą pracę w przedszkolu niepublicznym. Ale ile z nich zostanie tam zatrudnionych i na jakich warunkach? Nie wiadomo. Wiadomo, że nie będzie już obowiązywać Karta Nauczyciela. - Uczymy się, zdobywamy dodatkowe kwalifikacje, a teraz robi się nam zarzuty, że za dużo kosztujemy, za dużo trzeba wydać na nasze pensje - żalą się nauczycielki.

Przedszkole może jednak przetrwać. - Jeśli rodzice zgodzą się, by do 50 zł wzrosła stawka za każdą dodatkową godzinę ponad program i przy założeniu, że będą zwolnienia w przedszkolu, to uda się je utrzymać - twierdzi burmistrz.
W cieniu dyskusji nad przyszłością przedszkola znalazł się projekt gminy dotyczący likwidacji szkolnej bursy i mieszczącego się w niej Szkolnego Schroniska Młodzieżowego. W tym przypadku również decydować ma ekonomia. Maleć ma bowiem liczba uczniów, którzy w bursie nocują, rosną natomiast koszty utrzymania i wydatki na pensje nauczycieli.

Jest jednak parę aspektów tej sprawy. Bursa została gminie przekazana przez powiat jako darowizna na cele oświatowe. Przedbórz właśnie wystąpił dostarostwa, by ten zapis został zmieniony. Po likwidacji bursy i schroniska gmina zamierza ogłosić otwarty konkurs dla organizacji pożytku publicznego na realizację zadań wykonywanych wcześniej przez obie placówki.

- Zainteresowałem już tym tematem radnych z komisji rozwoju w radzie powiatu. Zapytałem też starostę, czy wie o planach likwidacji bursy. Usłyszałem, że nie - mówi Wojciech Ślusarczyk, radny powiatowy z Przedborza. - Na następne posiedzenie komisji zarząd powiatu przygotuje nam materiały na temat tej darowizny.
Ślusarczyk jest przeciwny planom gminy. - Rozumiem problemy finansowe, ale przecież niedawno włożono olbrzymie pieniądze w remont bursy - tłumaczy. - Poza tym zamierzamy stawiać na turystykę. Dlaczego więc likwidujemy schronisko? Może trzeba poczekać, jak ta sprawa się rozwinie i wtedy podjąć decyzję?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto