Konflikt między lekarzami a dyrekcją w szpitalu w Radomsku

Piotr Kagankiewicz chce wyprowadzić radomszczańską lecznicę w wielomilionowych długów, sposobów szuka między innymi w nadwykonaniach, ale i w sposobie funkcjonowania placówki. Dlatego postanowił zreorganizować pracę lekarzy w poszczególnych oddziałach.
- Chodzi o normalizację pracy, której celem jest wiedza na temat tego, ilu lekarzy ma być na oddziałach w godzinach dopołudniowych, a jak zabezpieczyć oddział po południu. Chodzi o m.in. to, by w każdym dniu tygodnia na oddziałach oraz dyżurach była z góry określona liczba lekarzy - mówił Piotr Kagankiewicz. - Nie chcę i nie planuję zwolnić ani jednego pracownika szpitala i ani jednego lekarza - mówił podczas komisji nowy dyrektor szpitala.

Ogromna większość ordynatorów oddziałów na zmiany przystała. W przypadku dwóch oddziałów nie udało się jednak od razu dojść do konsensusu. Lekarze i ordynatorzy oddziału ginekologiczno-położniczego oraz chirurgii urazowo-ortopedycznej nie chcieli zgodzić się na plan reorganizacji ich pracy. Swoje wątpliwości co do zmian ordynatorzy i lekarze pracujący na tych dwóch oddziałach wyrazili w piśmie do dyrektora, które także przekazano do wiadomości rady powiatu.

Lekarze z chirurgii urazowej w poniedziałek, zanim doszło do posiedzenia komisji zdrowia, już z dyrektorem się dogadali. Ci z oddziału ginekologicznego jeszcze rozmowy nie prowadzili, ale podczas komisji szeroko przedstawili dyrektorowi swoje obawy co do nowego grafiku jaki im proponował.
- Przedstawiona propozycja stwarza realne zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentek. Na tym oddziale musi być zapewniona dwuosobowa, całodobowa obsada na bloku porodowym, a oddział należy traktować jako ostro zabiegowy, w którym sytuacje zagrożenia życia są częstym zjawiskiem - mówił Stefan Zejda, ordynator tego oddziału.

Na najbliższy poniedziałek i jedną z komisji radni poprosili dyrektora szpitala o dokładne dane na temat zatrudnienia w szpitalu. Dodatkowo wtedy ma zostać przedstawiona sytuacja finansowa placówki.