Ktoś mordował koty w starym szpitalu w Radomsku?

Co wydarzyło się w budynku po starym szpitalu w Radomsku? Zdjęcia są naprawdę drastyczne... Poćwiartowane koty, miednice z krwią i spalone szczątki zwierząt. To przedstawiają fotografie, które przysłano niedawno do Radomszczańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Organizacja natychmiast zajęła się sprawą.

- Dzięki mailowi, który został przysłany do naszej organizacji, dowiedzieliśmy się jakie straszne rzeczy wydarzyły się w budynku starego szpitala z udziałem bezdomnych kotów, które myśląc, że znalazły schronienie a tak naprawdę znalazły okrutną śmierć – mówią członkowie RTOZ. Na drastyczne zdjęcia zamieszczone w Internecie osoba, która poinformowała organizację, miała trafić zupełnie przypadkowo.

Członkowie TONZ w towarzystwie pracowników starostwa odwiedzili szpital i potwierdzili alarmujące informacje. – Chodziliśmy po szpitalnych salach jakąś godzinę, ale w końcu znaleźliśmy pomieszczenie, w którym prawdopodobnie zrobiono zdjęcia. Były tam poćwiartowane szczątki zwierząt i dużo zaschniętej krwi, w misce, na parapecie. Tam musiało się dziać coś okropnego - mówi Andżelika Chodorek, prezes towarzystwa.

Jak przypuszczają pracownicy radomszczańskiego starostwa, które jest właścicielem nieruchomości, do zdarzenia mogło dojść 2-3 miesiące temu, kiedy budynek nie miał jeszcze ochrony. Od 24 listopada ochroną dawnego szpitala zajęła się profesjonalna firma. – Miejmy nadzieję, że to odstraszy nieproszonych gości – mówi Arkadiusz Szczegodziński, rzecznik starostwa.

Sprawa została zgłoszona na policję. Jak poinformowała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Radomsku, zawiadomienie o mordowanych zwierzętach dotarło w poniedziałek. – Komendant polecił wszcząć postępowanie. Na razie wiemy niewiele, zaplanowaliśmy już przesłuchania świadków – dodaje podkom. Aneta Komorowska.