Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kubuś Wilk urodził się z rzadką wadą naczyniową

Justyna Toros
Kubuś Wilk urodził się 3 listopada 2010 roku. Na badaniach prenatalnych lekarz zauważył nieprawidłowość na jego główce: czaszka była trochę dłuższa z tyłu. Po narodzinach zaczęła się walka o właściwą diagnozę. - Przez pół roku nie wiedzieliśmy, co jest naszemu synowi - mówi Tomasz Mandelski.

Najgorsze dla rodziców było to, że lekarze odsyłali ich z kwitkiem. - Na palcach jednej ręki mogę policzyć życzliwych nam lekarzy, którzy naprawdę chcieli pomóc - wspomina Mandelski. - Reszta była często niestety chamska i jedyne co powtarzali to, że Kuba jest chory. A to sami wiedzieliśmy, chcieliśmy natomiast wiedzieć co dalej, jak go leczyć.

Rodzice słyszeli różne diagnozy, trafili nawet do Rabki, bo możliwe było, że dziecko ma problemy z płucami. Po szeregu badań, kiedy niemowlakowi zrobiono nawet gastroskopię, rodzice trafili do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam zrobiono małemu tomograf z kontrastem i okazało się, że ma splot tętnicy, z żyłą i mniejszymi naczyniami krwionośnymi.

Ojciec dziecka porozsyłał zdjęcia naczyniaka do największych ośrodków medycznych w Europie. Pisali do niego profesorowie z wielu państw. Okazało się, że w latach 90. powstała metoda leczenia tego typu schorzeń. Lekarze we Francji podjęli się leczenia Kuby. I teraz jest już po pierwszym, ważnym dla jego zdrowia zabiegu embolizacji.

Podczas tej operacji udało się zredukować wadę o 50 proc. Chłopiec dostaje do tego heparynę, która zmniejsza krzepliwość krwi. Przy jego wadzie największym niebezpieczeństwem są problemy z sercem. Jeszcze przed zabiegiem miał lekką niewydolność, szybszy oddech i nie chciał jeść. Teraz jest pod opieką Śląskiego Centrum Chorób Serca.

Chłopczyk stał się bardzo ruchliwy. Jest pogodnym dzieckiem. - Cieszymy się, że Kuba jest taki wesoły, że nawet lekarze to zauważają - uśmiecha się Tomasz Mandelski.

Niestety to nie koniec walki o zdrowie Kubusia. Potrzebuje jeszcze od dwóch do czterech zabiegów za granicą. Jeden z nich kosztuje ponad 8 tys. euro, a trzeba zapłacić za transport, pobyt za granicą i leki. Dlatego razem z rodzicami Kubusia apelujemy o pomoc.. Każda złotówka ma znaczenie, bo zasila ona konto, z którego pieniądze będą przeznaczone na kolejne operacje. Pieniądze można wpłacać na konto fundacji ,,Iskierka'' ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa, 30 1050 1588 1000 0023 0342 1412, z dopiskiem ,,Dla Jakuba Wilka''.

Dziecko ma szansę na całkowite wyleczenie. Jest duża nadzieja, że nie będzie miało objawów neurologicznych, możliwych przy takim schorzeniu. Następny zabieg powinien się odbyć przed końcem roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto