- Sposób, w jaki to robili, był po prostu żenujący. Nie ma się co dziwić, że za tydzień, góra dwa, znowu w tym samym miejscu będzie wyrwa... Szkoda na taką fuszerkę pieniędzy podatników - denerwuje się Michał z Radomska (nazwisko do wiadomości redakcji).
Jak wynika z relacji radomszczanina, pracownicy GDDKiA zatrzymywali się na drodze (blokując znienacka ruch) i wylewali z worków gotową masę do załatania dziury.- Przyklepywali ją szpadlem i jechali dalej. Niczym jej nie zabezpieczali, więc auta wjeżdżały w świeżą "łatę" i rozjeżdżały ją... - opowiada nasz Czytelnik.
Według Jacka Szkupa, szefa radomszczańskiego rejonu GDDKiA, dziury łatano tak, jak należy. - To masa na zimno, czyli tymczasowe zabezpieczenie. Lepiej przejechać po takiej "łacie" niż wpaść w dziurę. Wkrótce pojawi się tam też nowa, lepsza masa - zapewnia Szkup.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?