Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limit. Zmora pacjenta i lekarza... Z dyrektorem szpitala o kolejkach do lekarzy w Radomsku

jd
Radosław Pigoń, dyrektor Szpitala Powiatowego w Radomsku, o kolejkach do lekarzy
Radosław Pigoń, dyrektor Szpitala Powiatowego w Radomsku, o kolejkach do lekarzy Archiwum
Z Radosławem Pigoniem, dyrektorem Szpitala Powiatowego w Radomsku o problemach z limitami narzucanymi przez NFZ i o kolejkach do lekarzy rozmawia Jacek Drożdż.

Dlaczego tak trudno dostać się do lekarza specjalisty? Czy jest aż tak źle, jak opisuje to nasza Czytelniczka?
- O liczbie udzielanych porad decyduje limit przyjęć przyznany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. To NFZ decyduje, ile dana przychodnia może przyjąć pacjentów w ciągu roku, a ja, jako szef placówki muszę podzielić liczbę przyjęć na poszczególne miesiące, tygodnie, dni... Muszę wyznaczyć, ilu pacjentów dostanie się do lekarza w konkretnym dniu.
Nie możemy przyjmować pacjentów ponad limit, bo nikt nam za te porady nie zapłaci. A nie możemy się zadłużać, bo to grozi sprywatyzowaniem szpitala, przekształceniem go w spółkę, zamknięciem. Czyli obróci się przeciwko pacjentom. Tego chcemy uniknąć i dlatego trzymamy się limitów. Przykro mi, że ludzie są rozgoryczeni i muszą czekać w kolejkach, ale takie jest prawo, a my musimy go przestrzegać.

Czyli stwierdzenie lekarza, że "jest państwa za dużo" wcale nie było przesadą?
- Niestety, takie są realia. Jeśli limit to dwóch lub trzech pacjentów, a przychodzi 18, to trudno wymagać od lekarza, żeby przyjął wszystkich.

Skąd NFZ wie, ile porad będą potrzebować przychodnie specjalistyczne w Radomsku?
- Ta liczba wynika z pewnego algorytmu, z zapotrzebowania... Przede wszystkim jednak z możliwości finansowych Narodowego Funduszu Zdrowia. Te nie są ogromne. Na szczęście udało się nam nieco zwiększyć kontrakty w niektórych przychodniach, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzeby są znacznie większe...

Do którego ze specjalistów najtrudniej się dostać?
- Do endokrynologa, urologa, kardiologa, neurologa... Zapisy do urologa przyjmowane są na listopad, w przypadku innych specjalistów to również jest końcówka roku. Do chirurga można dostać się w ciągu tygodnia, jeśli chodzi o jakiś planowy zabieg. Do poradni K trzeba czekać 2-3 tygodnie.

Jak w takim razie można się zapisać na wizytę u lekarza?
- Do specjalisty można dostać się w trojaki sposób. Zapisując się w okienku rejestracji, telefonicznie lub przez internet. Na zgłoszenia internetowe przeznaczyłem 30 proc. limitu przyjęć. Natomiast w sytuacjach nagłych nie ma możliwości, żeby pacjenta nie przyjąć. Są przecież zdarzenia, których nie można przewidzieć.

Wielu pacjentom puszczają jednak nerwy. Lekarzom, jak wynika z opisanej sytuacji, również...
- Staramy się reagować na takie sytuacje. Prowadzone są rozmowy dyscyplinujące z lekarzami, z pielęgniarkami. Rejestratorki przejdą niebawem kolejne szkolenie z asertywności, będą się uczyć, jak radzić sobie w sytuacjach, z którymi spotykają się na co dzień.

Dlaczego szpital nie wykonuje badań odpłatnych?
- Bo nie może. Sprzęt zakupiony jest z funduszy unijnych i przez pięć lat nie może być wykorzystywany w celach komercyjnych. Takie były warunki umowy. Pozostało nam jeszcze 3,5 roku... Z doświadczenia innych szpitali wynika jednak, że usługi komercyjne to 2 do 4 procent budżetu szpitala. Nie ma więc co liczyć, że będzie to dla nas jakiś ogromny zastrzyk finansowy.
Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś cierpi, a zapisuje się na na przykład na wymianę stawu biodrowego na 2017 rok, to zapewne byłby skłonny zapłacić za zabieg, byle tylko móc normalnie żyć.

Zapisując się dziś na wymianę stawu biodrowego, trzeba czekać aż do 2017 roku?
- To są właśnie możliwości finansowe funduszu zdrowia. Dostaliśmy kontrakt na cztery protezy miesięcznie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto