Przybliżę, o co chodzi: dowiedziałem się niedawno od znajomego, że starostwo bezprawnie pobierało do marca 2006 roku opłatę w wysokości 500 złotych za wydanie karty pojazdu. Dla przeciętnego człowieka, który nie zarabia kilku tysięcy, jak panowie na wysokich stanowiskach (...) to bardzo duża kwota. Jeśli wyszedł przepis, że pobieranie opłaty było nielegalne, to chyba normalne jest, że pieniądze powinny być oddawane. Ale nie jest to normalne dla starostwa.
Byłem - rozmawiałem - usłyszałem, że nie dostanę od nich żadnych pieniędzy. Może ktoś zajmie się tą sprawą - dlaczego ludzie, którym taki zwrot się należy są odsyłani do sądu? Nie jestem prawnikiem i za napisanie pozwu muszę zapłacić, do tego opłata w sądzie, "na dzień dobry" kolejne 30 złotych. Kiedy będzie rozprawa nie wiadomo, a odsetki lecą...
Czy nie taniej i oszczędniej dla starostwa, które rządzi się za państwowe, czyli za nasze wspólne pieniądze, byłoby od razu wypłacanie należnej kwoty tym, którzy się o taką wypłatę zwracają? Przecież stosowne dokumenty mają pod nosem. Może dla radnych będzie to temat do dyskusji, zamiast użalania się nad losem psa nad miską? Może sprawy ludzkie warto załatwić? Pies na nich nie zagłosuje. Ja już zresztą też.
Nazwisko do wiadomości redakcji
Od redakcji:
O problemach związanych z odzyskiwaniem wpłat za karty pojazdu oraz o wytaczanych w związku z tym procesach pisaliśmy na początku lutego. Do sprawy wrócimy na początku maja.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?