Jak zaznacza Łukasz Wróbel, impreza przyciąga rzesze biegaczy długodystansowych z całego świata. Mogą oni wybrać jeden z trzech dystansów:
- bieg ultra 39,3 mil, tj. 64 km
- maraton 26,2 mil, tj. 42 km 195 m
- półmaraton 13,1 mil, tj. 21 km.
- Trasa biegu jest wytyczona na terenie parku narodowego Connemara, położonego na zachodnim wybrzeżu Irlandii w Hrabstwie Galway, na obszarze regionu o tej samej nazwie. Park położony jest na terenie górzystym, a w jego granicach znajduje się północna część pasma górskiego Twelve Bens - opisuje leszczyński biegacz.
Łukasz Wróbel wybrał dystans ultra
Wybrał dystans ultra, do którego się wcześniej odpowiednio się przygotowywał. Biega bowiem na różnych dystansach, jednak najbardziej upodobał sobie biegi ultra i na swoim koncie ma liczne tego typu imprezy: począwszy od dystansu 50 km do 240 km.
- Pomimo tego że bieg jest bardzo popularny i jest uważany jako kultowy w Irlandii, to stanowi spore wyzwanie. Trudności biegu polegają na licznych podbiegach, nieprzewidywalnej pogodzie i silnych wiatrach wiejących znad położonego w pobliżu oceanu Atlantyckiego - zdradza Łukasz Wróbel.
Pomysł nie był przypadkiem
Jak dodaje, pomysł na bieg nie był przypadkiem. Połączył turystykę biegową z odwiedzinami u przyjaciół pochodzących z Leszna, od których od kilku lat miał zaproszenie.
- Okazało się że miałem sporo szczęścia ponieważ podczas pobytu na wyspie pogoda dopisała, było sporo słońca, a wraz z nim zrobiło się ciepło. Od początku biegłem w czołówce wyścigu, pilnując jednocześnie tempa biegu, które było bardzo szybkie. Po kilkunastu kilometrach od startu bieg znacznie się rozciągnął, a mi udało się utrzymać jedną z czołowych pozycji. Ostatecznie do mety dobiegłem jako 3 zawodnik Open (osiągając czas 04h 28min i 3 sek), co uważam za wielki sukces w tak popularnych zawodach, poza granicami naszego kraju - relacjonuje.
Podziękowania dla przyjaciół
Podczas krótkiego pobytu na wyspie oprócz biegania za sprawą wspomnianych przyjaciół miał również okazję poznać piękną przyrodę regionu, zabytki architektury oraz lokalną kulturę.
- Nie mogę nie wspomnieć o przyjaciołach, którzy przyjęli mnie jak członka swojej rodziny i zadbali, aby nic mi nie brakowało, za co im z całego serca dziękuję. Do domu wróciłem z pełnymi akumulatorami - kończy Łukasz Wróbel.
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?