Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz ostatniej szansy dla ŁKS - uważa Łukasz Masłowski, były gracz obu drużyn

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Łukasz Masłowski
Łukasz Masłowski Archiwum Łukasza Masłowskiego
Niedzielne piłkarskie derby Łodzi elektryzują nie tylko kibiców w naszym regionie, ale całej Polsce.

- Miałem okazję występować
w dwóch derbowych meczach - mówi zduńskowolanin Łukasz Masłowski, były piłkarz obu łódzkich drużyn, a obecnie dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok, która jest liderem PKOEkstraklasy. - Takie mecze, to sportowe święto dla całej sportowej Polski. Tych spotkań nie trzeba specjalnie reklamować, mają wielki prestiż i bez tego. Areną spotkania będzie piękny stadion, na trybunach komplet publiczności, nic tylko grać. ŁKS jest w niezwykle trudnej sytuacji. Uważam, że dla nich to spotkanie ostatniej szansy w walce o pozostanie w elicie. Widzewa sytuacja jest trochę lepsza, ale będą grać na obiekcie rywala, który może liczyć na doping swoich fanów. Gdyby mecz był rozgrywany przy Piłsudskiego, wskazałbym na widzewiaków, a tak trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Wierzę jednak w zwycięstwo widzewiaków. Nie będę natomiast oceniał potencjału obu drużyn, bo uważam, że byłoby to nieetyczne.
Legenda łódzkiej piłki nożnej Marek Dziuba, także grał w obu klubach, ale był także trenerem ŁKS i Widzewa tak z kolei komentuje niedzielny mecz. - Oba zespoły zaliczyły nieudany początek wiosny, przegrywając swoje mecze - mówi. - ŁKS na dodatek jest czerwoną latarnią tabeli i dla niego remis będzie porażką. Wygrana da tej drużynie iskierkę nadziei na utrzymanie, bo to jeszcze jest możliwe. W latach siedemdziesiątych Zagłębie Sosnowiec miało po jesieni zaledwie trzy punkty, ale uniknęło spadku. Bez wątpienia atutem tego zespołu będą kibice. Grałem w derbach, wiem więc, że doping potrafi dodać skrzydeł. Nie ma jednak zdecydowanego faworyta, bo widzewiakom punkty też są bardzo potrzebne. Sercem jestem jednak z ŁKS.

To z kolei przedderbowy komentarz Adama Kaźmierczaka, sternika Łódzkiego Związku Piłki Nożnej i jednocześnie wiceprezesa PZPN do spraw piłkarstwa amatorskiego. - Obejrzę ten mecz na żywo - mówi. - Choć będzie to rywalizacja ostatniej drużyny w tabeli z piątą od końca, budzi ona wiele emocji w całej Polsce. Jestem pewien, że w weekend będzie to najlepiej oglądane wydarzenie w telewizji, choć mamy jeszcze starcie Jagiellonii Białystok z Lechem Poznań. Remis będzie w tym meczu porażką obu drużyn, które w tym roku nie zdobyły choćby punktu. Widzewiacy mieli przebłyski dobrej gry w starciu z Jagiellonią, ale błędy w obronie sprawiły, że mecz przegrali. W przypadku ŁKS, wyprawa do Kielc pokazała, że w sporcie trzeba mieć także szczęście. Kontuzje wyeliminowały przecież z gry Aleksandra Bobka i Rizę Durmisiego. Cóż, biednemu, wiatr w oczy.ą

PKO Ekstraklasa
21. kolejka. Piątek (16 lutego): Radomiak Radom - Pogoń Szczecin (godz. 18, wynik meczu z pierwszej rundy 2:0), Śląsk Wrocław - Stal Mielec (20.30, 1:3). Sobota (17 lutego): Jagiellonia Białystok - Lech Poznań (17.30, 3:3), Raków Częstochowa - Piast Gliwice (20, 1:2), Ruch Chorzów - Warta Poznań (15, 2:2). Niedziela (18 lutego): Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice (15, 1:1), ŁKS Łódź - Widzew Łódź (17.30, 0:1), Zagłębie Lubin - Cracovia (12.30, 1:2). Poniedziałek (19 lutego): Górnik Zabrze - Korona Kielce (19, 1:0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mecz ostatniej szansy dla ŁKS - uważa Łukasz Masłowski, były gracz obu drużyn - łódzkie Nasze Miasto

Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto