Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderca Eugeniusza Wróbla w szpitalu psychiatrycznym. Zabójstwa dokonał w 2010 roku

Barbara Kubica
W sobotę minie dokładnie rok od momentu, kiedy cały kraj obiegła wieść o zaginięciu byłego wicewojewody katowickiego i byłego wiceministra transportu - Eugeniusza Wróbla.

Dwa dni później okazało się, że poszukiwany został bestialsko zamordowany. Do zbrodni przyznał się jego syn - Grzegorz. Ciało ojca poćwiartował, a fragmenty wrzucił do zalewu. Przez wiele tygodni w Rybniku i sąsiednich miastach nie mówiło się o niczym innym.

Teraz, kiedy emocje już opadły, sprawa znalazła swój finał. Na początku sierpnia sąd na podstawie dwóch opinii biegłych, którzy stwierdzili, że w chwili zabójstwa syn ministra był niepoczytalny, umorzył postępowanie w tej sprawie. Decyzją sądu Grzegorz W. został skierowany na przymusowe leczenie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.

- Postanowieniem sądu z 27 września został on skierowany do ośrodka w Brani-cach - mówi sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. Postanowienie uprawomocniło się przedwczoraj.

O skierowaniu syna zamordowanego wiceministra do tej placówki zdecydowała specjalna komisja działająca przy Instytucie Neurologii i Psychiatrii w Warszawie. Zabójca trafił na oddział o wzmocnionym stopniu zabezpieczenia.
Tam spędzi najbliższe lata. Jak wygląda tam jego pobyt? W oknach kraty, nie może opuszczać samodzielnie ośrodka.

- Podczas pobytu na oddziale osoba, która dopuściła się zabójstwa, ma takie same prawa jak każdy inny pacjent. Zgodnie z regulaminem może go odwiedzać rodzina. Spotkania takie odbywają się w specjalnie przygotowanym pokoju. Pacjent jest także poddawany terapii, a lekarze zgodnie z prawem mają obowiązek co pół roku zawiadamiać sąd o jego stanie zdrowia - mówi doktor Piotr Dragon, psychiatra z Rybnika, długoletni biegły sądowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto