Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcą anten telefonii komórkowej na "grzybku"

Justyna Drzazga
Te oto nadajniki na "grzybku" budzą ogromne kontrowersje wśród radomszczan mieszkających w pobliżu
Te oto nadajniki na "grzybku" budzą ogromne kontrowersje wśród radomszczan mieszkających w pobliżu fot. Justyna Drzazga-Nowińska
Stowarzyszenie "W Obronie Mieszkańców przed Promieniowaniem PEM" zrzeszające radomszczan z os. Leszka Czarnego i ul. Piastowskiej nie ustaje w walce z nadajnikami nanieczynnej wieży ciśnień.

Jego przedstawiciele wystąpili właśnie do starostwa z prośbą owznowienie postępowania wsprawie drugiego masztu, który ku ich zaskoczeniu, pojawił się niedawno na "grzybku".

- Nas w ogóle nie powiadomiono o toczącym się postępowaniu. Pominięto nas, mimo iż wszyscy wiedzą, że cały czas walczymy o usunięcie pierwszego masztu Ery. To absurd, że jedna sprawa nie została jeszcze wyjaśniona, a na wieżę wpuszcza się drugiego inwestora, operatora sieci Orange... - oburzają się ludzie z os. Leszka Czarnego.

Tymczasem mieszkańcy czekają na decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowolnego, który ma rozstrzygnąć, czy pierwszy maszt należy rozebrać, czy też nie.

Jak udało się nam ustalić, mieszkańcy okolicznych bloków powinni odetchnąć z ulgą, bo jest realna szansa, że do rozbiórki masztu w końcu dojdzie. - Wydałem decyzję o rozbiórce, tyle że inwestor może się od niej odwołać. Z radością trzeba więc poczekać jeszcze chwilę. Jeżeli się jednak nie odwoła, to będzie musiał niezwłocznie zdemontować maszt - informuje Roman Radczyc, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Radomsku.

W przypadku nadajnika Orange sprawa nie wygląda już tak różowo. Urzędnicy starostwa, którzy przyjęli zgłoszenie od PTK Centertel, a tym samym dali przyzwolenie na budowę drugiego masztu, twierdzą, że nie mogli odmówić. Co więcej, obawiają się, że inwestycję będzie teraz trudno wycofać. - Działamy zgodnie z przepisami. Najpierw wydaliśmy sprzeciw przyjęcia zgłoszenia, ale firma odwołała się do wojewody, a ten uchylił naszą decyzję. To co mogliśmy, zrobiliśmy. Stowarzyszenie nie mogło być zaś stroną postępowania, bo nie było to postępowanie administracyjne - podkreśla Halina Kasiczak, zastępca naczelnika wydziału geodezji w starostwie w Radomsku.

- Chciałbym pomóc mieszkańcom i znaleźć inne miejsce na te maszty. Okazuje się jednak, że nie mam prawa zatrzymać tej inwestycji - mówi starosta Jerzy Kaczmarek.

- To kontrowersyjna sprawa, bo dziś pozostają już tylko negocjacje z inwestorem... - dodaje inspektor Radczyc.

Radomszczanie walczący z masztami zdecydowali się iść okrok dalej i skierowali sprawę do prokuratury. Czy to coś da? Czy będzie inny sposób "na maszty"? Do tematu wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie chcą anten telefonii komórkowej na "grzybku" - Radomsko Nasze Miasto

Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto