Opinia niby jest pozytywna, ale z zastrzeżeniami.- Nie wszystkie zarzuty udało się nam przekonująco wyjaśnić - tłumaczy Dionizy Łysik, członek zarządu powiatu odpowiedzialny za inwestycje.
Przez trzy miesiące inspektorzy NIK badali akta związane z budową powiatowego szpitala w Radomsku. Sprawdzali m.in. jak wydawane są pieniądze z budżetu państwa, kontrolowali umowy nabudowę, działania nadzorcze.
Inspektorzy pojawili się, by skontrolować działania z roku 2009. Okazało się, że interesują ich też dokumenty z lat poprzednich. Efektem ich pracy jest raport pokontrolny, w którym wystawili starostwu najpierw ocenę negatywną, a później pozytywną, ale... z zastrzeżeniami.
Najważniejsze zarzuty NIK dotyczą m.in. zwiększenia bez zgody urzędu wojewódzkiego wartości kosztorysowej szpitala ze 179 do 272 mln zł. - Tyle tylko, że my występowaliśmy z takim wnioskiem do urzędu. Nie dostaliśmy odpowiedzi ani "tak", ani "nie". Uznaliśmy więc, że skoro nadal dostajemy pieniądze na budowę, to urząd godzi się na zwiększenie kosztów - wyjaśnia Dionizy Łysik z zarządu starostwa. Następne zastrzeżenie związane było z planem budowy szpitala. Nie uwzględniono w nim podjazdu dla karetek. Ta sprawa została już wyjaśniona. Kolejny zarzut dotyczy prac dodatkowych, których nie wy-mieniono w umowie z wykonawcą. Zdaniem NIK było to nieuzasadnione. - Tymczasem przyczyna była prosta. Projekt budowy szpitala był nieaktualny - twierdzi Łysik. - Dlatego musieliśmy podpisać umowy na roboty dodatkowe, których projekt nie uwzględniał. Ale inspektor uważał, że skoro jest projekt, to powinniśmy się go trzymać. Nowy plan, uwzględniający wymogi i przepisy unijne powstał dopiero w 2008 r. Od tego czasu nie ma żadnych umów na takie usługi.
Łysik przyznaje, że zarząd wahał się, czy podpisywać umowy na prace dodatkowe. - Nie było przecież projektu ani żadnych opinii, wybiegaliśmy w przód - uważa.
Najważniejszy zarzut, którego starostwo nie obroniło ani wŁodzi, ani Warszawie, dotyczył braku nadzoru na inwestycją w 2008 r. i w pierwszym kwartale 2009 r. (starostą był wtedy Mieczysław Zyskowski). - Nie zgodziliśmy się z tym, ale niestety, naszych tłumaczeń nie przyjęto. Podczas spotkania w siedzibie NIK w Warszawie padły nawet stwierdzenia onierzetelności - ujawnia Łysik.
Dopiero w Warszawie zarząd powiatu przekonał ludzi z NIK do wydania pozytywnej opinii pokontrolnej.
O komentarz poprosiliśmy też byłego starostę Mieczysława Zyskowskiego. - Ten wytyk nie dotyczy mnie, ale firmy "Wudimex", która sprawowała nadzór nad budową szpitala jako inwestor zastępczy. Do mnie kontrolerzy NIK nigdy nie mieli zastrzeżeń - mówi.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?