W naszym kraju, piłkarz urodzony w Czerwonogradzie (obwód lwowski), jest od kilku lat. Przygodę z piłką nożną rozpoczynał w rodzinnym mieście, a w wieku 13 lat trafił do Karpat Lwów. W końcu trafił do łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, gdzie trenował pod okiem Mirosława Dawidowskiego, Marcina Perlińskiego i Dawida Kroczka. Kolejny rok spędził w Pilicy Przedbórz, potem w LKSBełk. Wrócił jednak na Ukrainę, gdzie grał w tamtejszej III lidze. - W roku 2019 wróciłem jednak do Polski, głównie za namową mojej żony Beaty - mówi piłkarz. - Tu układam sobie życie. Mój brat też jest w Polsce, mieszka w Warszawie od pięciu lat. W Czerwonogradzie zostali moi rodzie oraz babcia. Jak to wszystko się zaczęło chciałem ich ściągnąć do Polski, ale odmówili. Ojciec stwierdził, że tam jest jego miejsce. Na razie w mieście jest spokój, nawet sklepy normalnie funkcjonują. Mam natomiast kontakt z kolegą, który mieszka pod Kijowem. Wraz z rodziną ukrywa się w garażu. Zaskoczony jestem postawą Polaków, dostałem masę smesów z pytaniami, czy nie potrzebuje pomocy oraz ze słowami wsparcia. Nie tylko ja, ale chyba nikt na Ukrainie nie spodziewał się, że będziecie tak bardzo nam pomagać. Ukraińcy nigdy wam tego nie zapomną. ą
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?