Oszustwo na policjanta w Radomsku. Jedna kobieta oddała 15 tys. zł, druga nie dała się oszukać

26 października w Radomsku po raz kolejny zaatakował policjant - oszust... a właściwie policjantka. Kobieta najpierw około godz. 13 zadzwoniła do 76-letniej radomszczanki. Powiedziała, że jest policjantką i prowadzi postępowanie w sprawie wypadku, który spowodowała córka kobiety. Za odstąpienie od czynności służbowych i polubowne załatwienie sprawy z ofiarą zdarzenia zażądała 40 tys. zł. Na szczęście mąż 76-latki szybko zareagował, żonie kazał zakończyć rozmowę, a sam zadzwonił na policję.

Taki sam schemat działania zastosowała kobieta, która około godz. 15 zadzwoniła do 82-letniej radomszczanki. - Powiedziała, że jest policjantką i chce pomóc córce i wnuczce kobiety w załatwieniu sprawy spowodowanego przez nie wypadku. Ponieważ staruszka stwierdziła, że nie ma dużo pieniędzy, trwały "negocjacje". Kwota z 5 tysięcy urosła do 15 tys. zł - opowiada podinsp. Wojciech Auguścik z KPP w Radomsku. - 82-latka miała zapakować pieniądze, owinąć w papier i przekazać kurierowi, który wkrótce pojawił się przed klatką schodową. Kobieta nie rozłączając się z oszustką poszła przekazać pieniądze. Gdy wróciła "policjantka" zapewniła, że zaraz zadzwoni do niej córka.

Ta nie dzwoniła, więc kobieta sama około godz 16 zadzwoniła do córki i wnuczki. Wówczas okazało się, że została oszukana, bo żadnego wypadku nie było.

Policjanci po raz kolejny apelują o szczególną ostrożność w kontaktach z obcymi. Oszuści bezlitośnie wykorzystują naiwność starszych ludzi i chęć pomocy członkom rodziny. Znalezienie oszusta jest bardzo trudne. - Takie osoby często dzwonią z zagranicy, a po pieniądze wysyłają wspólników. Używają telefonów na kartę, a znaleźć właściciela takiego telefonu to jak szukać igły w stogu siana - mówi podinsp. Wojciech Augiścik.