Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pędzili ponad 200 km/h pod Warszawą. "Ma 500 koni pod maską i chciał sprawdzić możliwości auta"

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Wideo
od 16 lat
Jeden z kierowców jechał 200 km/h, drugi – 203 km/h. Podczas policyjnej kontroli kierowcy zostali ukarani mandatami w wysokości 2500 zł oraz 15-stoma punktami karnymi. Policja nieustannie apeluje o rozwagę i bezpieczną jazdę, jednak na polskich drogach nie brakuje osób lekceważących przepisy. Zaledwie kilkanaście dni temu na A1 przez brawurę 32-letniego kierowcy w tragicznym wypadku zginęli rodzice z dzieckiem.

Do niebezpiecznych sytuacji drogowych doszło w okolicy Warszawy.

Ponad 200 km/h. "Chciał sprawdzić możliwości auta"

- O obowiązujących ograniczeniach prędkości zapomniało dwóch mężczyzn, którzy rozwinęli zawrotne prędkości, za nic mając bezpieczeństwo własne i innych. 49-latek, na Al. Krakowskiej w Tarczynie, rozpędził swoje audi do 200 km/h, 36-latek jadący obwodnicą Góry Kalwarii, również audi, na liczniku miał 203 km/h – wskazuje st. asp. Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. – Mężczyzna tłumaczył mundurowym, że "ma 500 koni pod maską", a dwa dni temu odebrał auto więc chciał sprawdzić jego możliwości – dodaje.

Mandaty po 2500 zł

Obydwaj kierowcy zostali zatrzymani do kontroli, policjanci ukarali ich mandatami wynoszącym 2500 złotych. Dodatkowo każdemu z mężczyzn mundurowi dopisali także po 15 punktów karnych.

Tragiczny wypadek na A1. Zginęła trzyosobowa rodzina

Tak skrajnie brawurowa jazda bardzo często kończy się tragedią. W ostatnim czasie całą Polską wstrząsnął wypadek na A1, w którym 16 września zginęła trzyosobowa rodzina z Myszkowa. W ich samochód wjechało rozpędzone bmw, prowadzone przez 32-letniego Sebastiana Majtczaka z Łodzi. Auto rodziny zapaliło się i uderzyło w bariery. Rodzice wraz z 5-letnim synem spłonęli.

Jak oszacowali śledczy, kierowca bmw musiał jechać przynajmniej 253 km/h. Mężczyzna nie został zatrzymany, pozostaje na wolności. Pojawiły się głosy, że już dawno zdążył uciec za granicę. Służby wystawiły za nim list gończy dopiero kilka dni po tragicznym zdarzeniu. Początkowo Policja nie informowała, że w wypadku brał udział drugi pojazd.

- Ocena stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego ciągle wskazuje, że jedną z najczęstszych przyczyn wypadków drogowych wciąż jest nadmierna prędkość. Pamiętajmy o tym, że sytuacja na drodze bardzo często zmienia się dynamicznie, mogą wystąpić okoliczności w których konieczna będzie szybka reakcja, a lekceważenie obowiązujących przepisów, w tym ograniczeń prędkości może doprowadzić do tragedii – apeluje st. asp. Gąsowska. – W rozmowach z niektórymi kierującymi często padają określenia "jeżdżę szybko, ale bezpiecznie". Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że praw fizyki nie da się oszukać, a szybko zawsze oznacza - niebezpiecznie.

Jak przyznaje Policja, wielu groźnych zdarzeń na drogach można było uniknąć, gdyby kierujący, niezależnie od wieku, częściej myśleli o potencjalnych skutkach ryzykownej jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto