Przybliżyli oni zebranym ogólnie znane fakty z życia profesora oraz te, o których próżno szukać jakichkolwiek informacji.
Przyszły wybitny polonista urodził się 9 listopada 1923 roku, jego ojciec był żołnierzem Korpusu Ochrony Pogranicza. Edukację zaczynał przy ulicy Szkolnej. Mając częsty kontakt z rówieśnikami będącymi Żydami zafascynowany ich kulturą nauczył się języka hebrajskiego.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej udało mu się skończyć gimnazjum oraz zdać tzw. małą maturę. W czasie okupacji uczęszczał do Szkoły Handlowej a tuż po wojnie w Liceum Ogólnokształcącym w Radomsku zdał egzamin dojrzałości. Następnie wyjechał do Wrocławia gdzie początkowo studiował historię a później filologię polską. Jednocześnie brał czynny udział w odbudowie gmachu biblioteki uniwersyteckiej.
W 1952 r uzyskał tytuł magistra. Rozpoczął prace w Instytucie Badań Literackich PAN, gdzie uzyskiwał kolejne tytuły naukowe, w 1991 r został profesorem zwyczajnym. W środowisku akademickim uchodził za wybitnego mediewistę, który ponoć jako jedyny w Polsce wiedział jak poprawnie zaśpiewać Bogurodzicę.
W latach 80. XX wieku profesor powrócił do swoich zainteresowań związanych z kulturą żydowską. Zaczął intensywnie badać cmentarze żydowskie, co znalazło przełożenie na wiele prac naukowych. - Przyjechaliśmy wtedy z ojcem na cmentarz żydowski do Radomska. Ponieważ był zamknięty na jego teren przedostaliśmy się, przeskakując ogrodzenie - wspomina Jan Paweł Woronczak.
Przez swych studentów profesor Woronczak wspominany jest jako człowiek bardzo skromny. Wszystkich jednak porażała jego erudycja.
- Jeśli w czasie egzaminu student nie znał odpowiedzi na jakieś pytanie to starał się, aby po wyjściu znał już prawidłową odpowiedź - wspominano.
Zapamiętano go również jako tego, który nie lubił stawiać ocen niedostatecznych.
- Raz zdarzyło się, że student po udzieleniu odpowiedzi na pierwsze pytanie, miał problemy z odpowiedzią na drugie - wspominał syn profesora. - Dostawał więc kolejne pytania, aż do skutku. W efekcie egzamin trwał cztery godziny. Innym razem wszyscy studenci przydzieleni do grupy ojca zapisali się na egzamin na ostatni dzień, w piątek. Skończyło się na tym, że ostatni ze studentów wyszedł z egzaminu o piątej nad ranem.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?