Piotr Płoskoński, zawodnik Kolarsko-Biegowego Klubu Sportowego Radomsko wystartował w weekend w Valtramontina (Włochy) w Mistrzostwach Europy Masters w Biegach Górskich w Stylu Anglosaskim na 10 km.
- Założyłem sobie przed startem, że muszę być w pierwszej trzydziestce, że muszę rozmienić godzinę i że muszę wygrać z Niemcem, z którym przegrałem 5 sekund na Mistrzostwach Świata dwa tygodnie temu w Telfes w Austrii. Dwa z tych założeń zrealizowałem – opowiada pan Piotr. - Zająłem 27 miejsce w kategorii wiekowej M/55, pokonałem Niemca o 34 sekundy, a mój wynik to 1:01:01 i żeby nie to, że po 4 kilometrach na zbiegach łapały mnie skurcze i musiałem zwalniać, to na pewno bym godzinę rozmienił. Ale start uważam za bardzo udany i myślę, że gdybym wcześniej przestawił się na dłuższe dystanse, to mogło być miejsce w pierwsze dwudziestce. Najważniejsze, że wolnymi krokami zbliżam się do formy, jaką miałem przed kontuzją.
Jak dodaje pan Piotr, medal w rywalizacji drużynowej był na wyciągnięcie ręki. Tyle tylko, że w takiej klasyfikacji liczą się wyniki trzech zawodników, natomiast do Włoch pojechało tylko dwóch Polaków... Poza panem Piotrem był to Marek Dzięgielewski, który został wicemistrzem Europy w kategorii M/55.
- Czuję wielki niedosyt. Zresztą mój kolega Marek Dzięgielewski także. Już po raz drugi nie zdobyłem medalu na ME w zespole z braku trzeciego zawodnika. Tak samo było kilka lat temu w Jańskich Łaźniach w Czechach. Obaj z Markiem nad brązowymi medalistami Niemcami zrobiliśmy taką przewagę, że nasz trzeci ewentualny zawodnik mógłby się doczłapać do mety, a i tak z Niemcami wygralibyśmy jednym punktem – żałuje biegacz KBKS Radomsko. - Namawiałem kilu kolegów nawet ze swojego klubu, żeby pojechali na te mistrzostwa i nikogo nie dało się zachęcić. Czasem, jak jest mało zespołów, to organizatorzy zmniejszają liczbę zawodników w zespole do dwóch, ale nie tym razem. Gdyby tak się stało, to mielibyśmy z Markiem brąz, bo wygraliśmy ze wszystkimi krajami, z których startowało po dwóch zawodników.
Szkoda, bo jak mówi biegacz, do Valtramontina jedzie się tylko kilkaset kilometrów, a takie odległości przejeżdżają ludzie w Polsce, żeby uczestniczyć w różnych biegach ulicznych.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?