Metrowa warstwa śmieci zalegająca na podwórku, na niej kilkanaście psów i wszechobecne szczury, a wokół unoszący się nieprzyjemny zapach rozkładających się odpadów. Mieszkańcy ul. Brzeźnickiej w Radomsku mają już dosyć uciążliwego sąsiedztwa. Skarżą się na sąsiada, który urządził na swoim podwórku śmietnik i nie panuje nad psami, które wybiegają na ulicę i straszą przechodniów.
Policja już nie raz interweniowała w sprawie składowiska śmieci i niebezpiecznych zwierząt. Podczas jednej z kontroli funkcjonariusze wspólnie ze strażakami nakazali właścicielowi odsunąć śmieci od ogrodzeń, bo te w razie pożaru mogły powodować duże zagrożenie dla sąsiednich posesji. Starszy mężczyzna śmietnisko nieco odsunął, ale uznał, że się go nie pozbędzie, bo, jak relacjonuje policja, twierdzi, że „wszystkie zgromadzone przedmioty są mu potrzebne”. A że jest u siebie, to może na podwórku trzymać, co mu się podoba.
Mieszkańcy wielokrotnie alarmowali policję o psach wałęsających się po ulicy. Po kolejnym sygnale policjanci o pomoc poprosili także inne instytucje, urząd miasta, sanepid i Radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. - Natychmiast podjęliśmy działania, powiadomione zostało schronisko, a prezydent podjął decyzję o odłowieniu psów. Urząd miasta zlecił też PGK uprzątnięcie terenu, rachunek wystawiony zostanie na UM, a ten będzie dochodził roszczeń od dwóch współwłaścicieli działki – tłumaczy Włodzimierz Szulc, naczelnik wydziału utrzymania porządku i i czystości w UM w Radomsku.
W czwartek pracownicy schroniska zabrali 14 psów, w piątek kolejne trzy.
- Większość psów jest w dobrym stanie, choć właściciel je karmił, bardziej dbał o psy dorosłe niż szczeniaki, z maluchami jest nieco gorzej. Psy nie były wysterylizowane, więc rozmnażały się w niekontrolowany sposób. Nie były szczepione, wyskakiwały poza ogrodzenie, sprawiając zagrożenie dla ruchu i sąsiadów – mówi Monika Stelmaszczyk, lekarz weterynarii w radomszczańskim schronisku.
Policjanci tłumaczą, że pierwsze zgłoszenie o psach biegających po ulicy dostali w połowie listopada i dopiero w toku postępowania okazało się, że na podwórku znajdują się ogromne zwały śmieci. Te mają być usunięte jeszcze w piątek.
Co dalej?
- Sytuację będzie monitorował dzielnicowy, również pracownicy MOPS zadeklarowali, że będą udzielać wsparcia właścicielowi posesji – zapewnia kom. Włodzimierz Czapla z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
Tego, że sytuacja się poprawi wcale nie są pewni sąsiedzi, którzy powiedzieli nam, że problemy zgłaszali od dwóch lat.
- Teraz trochę zrobią porządku, ale wszystko przycichnie i znowu będzie to samo. Dwa lata temu zgłaszaliśmy interwencję i nikt nic nie zrobił. Po kilkanaście szczurów leżało na szosie, a i teraz nie ma dnia, żeby samochód nie zabił tu jakiegoś szczura. Zgłosiliśmy na straż miejską i sanepid, przyjechali złapali za klamkę i pojechali. Wtedy było siedem psów, a teraz jest dwadzieścia – denerwuje się jedna z mieszkanek ul. Brzeźnickiej. - Jaki tu jest smród, a latem to szkoda mówić. W jakich my warunkach mieszkamy? Przecież tam za płotem są małe dzieci. Rano nie da się spokojnie wyjść na podwórko. Najpierw wypuszczam psa, żeby przegonił szczury…
- Temu człowiekowi trzeba pomóc, wysłać go na leczenie – dodaje jej znajomy.
Czytaj więcej w kolejnych wydaniach "Dziennika łódzkiego".
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
