Pod koniec zeszłego roku, po zawodach Red Bull 111 Megawatt w Bełchatowie zaczął kiełkować pomysł stworzenia miejsca do treningów. W najbliższej okolicy nie ma takiego toru. Łukasz Madej, Michał Żabicki i Piotr Suszyński postanowili więc go zbudować od podstaw.
- Odkąd motocykle stały się bardziej dostępne w Polsce i trochę tańsze, cały czas zwiększa się grono fanów motocrossu. No i z racji tego, że nie było gdzie jeździć, postanowiliśmy stworzyć coś takiego jak ten tor - mówi Łukasz Madej, który jest właścicielem terenu.
Innym argumentem, który zadecydował o stworzeniu toru i jeździe na crossach jest bezpieczeństwo. - Większość osób, które tutaj przyjeżdżają, przesiadła się ze ścigaczy. Nie czarujmy się - w Polsce są drogi takie, jakie są, jest dużo wypadków. W motocrossie też, ale nie są tak groźne jak te na drogach - twierdzi pan Łukasz. - Tutaj praktycznie każdy upadek kończy się tym, że człowiek się podnosi i jedzie dalej. Kontuzje są, jak w każdym sporcie ekstremalnym.
Nie da się nie zauważyć ogromnej pracy, włożonej w obecny wygląd toru. Choć Łukasz przyznaje, że przed nimi jeszcze sporo do zrobienia, to, jak zapewnia - potrenować już można. Pierwsza część jest stworzona jako lekki motocross - można potrenować na hopkach, skoczniach czy bandach. Druga część - enduro, przygotowywana na zawody, będzie zawierać trudniejsze przeszkody.
Najbardziej jednak imponuje fakt, że to wszystko powstaje ze środków własnych i samodzielnie. Dlatego nie potrafią przeliczyć własnej pracy na pieniądze. Firma budowlana pracę na kilometrowym odcinku wyceniła na 30 tysięcy złotych. Tor obecnie jest czterokrotnie dłuższy. Dodatkowo dochodzą bieżące prace i poprawki na torze.
Inicjatywa jednak cieszy, bo fanów motocrossu z okolicy jest coraz więcej. - Większość dowiaduje się o nas pocztą pantoflową. Robimy to bardziej dla siebie, jeździmy, wymieniamy się doświadczeniami. Najgorsze jest to, że brakuje obiektów do trenowania - twierdzi nasz rozmówca. - To jest mój teren prywatny i nikt się za bardzo nas nie czepia. Jest trochę dalej od miejscowości i drzewa wygłuszają ten hałas.
Na torze zjawiają się nie tylko fani crossów czy enduro. Jest również przystosowany do jazdy quadami i cięższymi motocyklami, chociaż mogą się nie sprawdzić na niektórych przeszkodach.
Obecnie patronat nad grupą ma Automobilklub Piotrkowski. Chcieliby jednak, by patronat objął Polski Związek Motorowy. - Pod patronatem PZM moglibyśmy zorganizować mistrzostwa, puchar Polski. Byłaby to też promocja dla regionu i miejscowości - wyjaśnia Łukasz Madej.
Na pytanie o plany, odpowiada ostrożnie. 14 czerwca odbędzie się tu pierwsza impreza - Cross Country Lipowczyce, a później - zależy od powodzenia tej pierwszej.
- Startujemy o 10, będzie co najmniej pięć kategorii. Przewidziane są nagrody, puchary. Biuro zawodów będzie otwarte od 8 do 10. Wpisowe 50 zł, a dla widzów wstęp wolny. Każdy może przyjechać, zobaczyć, czy się będzie podobało. Na pewno jest to sport bardzo widowiskowy i zapraszamy wszystkich serdecznie - dodaje Michał Żabicki.
Cross zainteresował także młodszych fanów motoryzacji. Podczas robienia zdjęć przewodnikami są Kuba i Szymon, młodzi mieszkańcy Lipowczyc. Z pasją nie mniejszą od starszych kolegów opisują każdy szczegół toru i wskazują najciekawsze miejsca. Wydaje się więc, że rozwój motocrossu w Polsce, a przynajmniej w regionie radomszczańskim, zmierza w dobrym kierunku.
Zobacz też: Zawody motocyklowe Cross-Country w Lipowczycach. Już w niedzielę
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?