Okazało się bowiem, że bez drastycznych oszczędności szpital może zbankrutować jeszcze przed lipcem, kiedy zaplanowano przeprowadzkę do nowej siedziby.
- Szpital nie ma płynności finansowej. Trudno prowadzić przedsiębiorstwo, które działa z dnia na dzień. Na moim biurku co chwila pojawiają się dokumenty informujące o wstrzymaniu dostaw leków i innych materiałów - mówił Radosław Pigoń, dyrektor Szpitala Powiatowego w Radomsku podczas wczorajszego spotkania z przedstawicielami związków zawodowych.
Sytuacja szpitala jest na tyle zła, że pod znakiem zapytania stoi wypłata majowych pensji. Dyrektor widzi ratunek dla szpitala w szybkim znalezieniu oszczędności. Kilka dni temu zaproponował pracownikom trzy wyjścia. Jednym z nich jest rezygnacja z umów o pracę i przejście na kontrakty ( w przypadku tych, którzy już mają kontrakty - obniżenie kwot). Ostatecznym wyjściem mogą być zaś... zwolnienia. W szpitalu od razu zawrzało.
Pielęgniarki (podobnie, jak ich koleżanki z innych miast) oraz większość lekarzy, nie zgadzają się na kontrakty.
- Kontraktów nie bierzemy pod uwagę. Mamy za sobą referendum, 96,7 procent pielęgniarek jest im przeciwna - wyjaśnia Halina Kępa, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w radomszczańskim szpitalu.
Pielęgniarki boją się, że kontrakt, zawarty teraz na nie najgorszych warunkach, w krótkim czasie może zostać zmieniony na mniej korzystny.
- Mamy koleżanki w kraju, które już tego doświadczyły... Zresztą płace pielęgniarek i położnych nie są tak wysokie, by rujnowały ten zakład pracy - dodaje Kępa.
Opór załogi, jak twierdzi dyrektor, nie jest dla niego zaskoczeniem.
- Zapewniam, że jako lekarz, który przepracował w tym szpitalu 22 lata nie chcę zrobić nikomu świństwa. Chodzi po prostu o to, by załoga wykazała dobrą wolę. Nie zamierzam jednak nikogo do niczego zmuszać - oznajmił Pigoń.
Kłopoty finansowe Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Dzisiaj dyrektor zaproponował, by pracownicy zgodzili się na wprowadzenie do regulaminu wynagradzania zapisu, że tymczasowo, w 2011 i 2012 roku, nie będą odprowadzane pieniądze na fundusz socjalny.
- Będzie to dla mnie sygnał, że jest dobra wola. Da to oszczędność 750 tysięcy złotych w skali roku - wyliczył.
- Musimy się nad tym zastanowić - stwierdzili związkowcy.
W przyszłym tygodniu odbędą się prawdopodobnie kolejne rozmowy na temat zmian w systemie wynagrodzeń.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?