Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedbórz: Mężczyźni rzucali w dziecko butelkami z petardami. Chłopiec wciąż jest w szpitalu

Małgorzata Kulka
Oskar po pierwszych operacjach oka
Oskar po pierwszych operacjach oka Archiwum prywatne Marcina Bieleckiego
Pijani mężczyźni rzucali butelkami z zapalonymi petardami w 12-letniego chłopca. Dziecko omal nie straciło oka.

To miała być beztroska przejażdżka rowerem. Niestety, wycieczka zakończyła się tragicznie, 12-letni Oskar zaatakowany przez pijanych mężczyzn, którzy rzucali do niego butelkami z zapalonymi petardami, omal nie stracił oka. Dziecko po kolejnych operacjach przebywa w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, a sprawcy wciąż są na wolności.

Do zdarzenia doszło w lipcu w przedborskim parku. Jak opowiada ojciec poszkodowanego, chłopiec wybrał się do kolegi, by razem pojeździć na rowerze.
- Gdy Oskar wracał do domu, usłyszał dochodzące z parku wystrzały i skomlenie psów. Postanowił sprawdzić, co się dzieje. W parku zastał pięciu mężczyzn pijących alkohol i strzelających z petard. Gdy go zauważyli, zaczęli krzyczeć - opowiada Marcin Bielecki, tata Oskara.

Jak relacjonuje, w kierunku uciekającego już 12-latka poleciały trzy puste butelki. Potem jeden z napastników ruszył w pościg za dzieckiem i rzucał w niego butelkami z umieszczonymi w środku zapalonymi petardami.
- Jedna upadła trzy metry od syna, druga - dwa… Wtedy Oskar przewrócił się na plecy, trzecia butelka wybuchła już bardzo blisko. Odłamek szkła uderzył w głowę syna i poważnie ranił oko - opowiada.

Jak wynika z relacji chłopca, jeden z napastników chciał mu pomóc, jednak inni zdecydowali, że trzeba uciekać. I zostawili zranione dziecko w parku. Oskar o własnych siłach dotarł do domu. Rodzice wezwali pogotowie i policję.
Uszkodzenie oka było tak poważne, że aby je ratować chłopiec musiał przejść kilkugodzinną operację, doszło bowiem do poszarpania rogówki, wypłynięcia ciałka szklistego i uszkodzenia siatkówki. Zdaniem specjalistów, zabiegi się powiodły, ale chłopiec wciąż nie widzi. - Mamy nadzieję, że jego stan będzie się poprawiał. Oskar reaguje na światło, we wtorek rozpoznał już dwa kolory. Lekarze są dobrej myśli - mówi zmartwiony rodzic.

Choć chłopiec czuje się lepiej, do całkowitego powrotu do zdrowia jeszcze długa droga. Dziecko ma opuścić łódzki szpital w przyszłym tygodniu, ale już czeka na niego miejsce w Katowicach, gdzie przejdzie rekonstrukcję rogówki. Potem przyjdzie czas na rehabilitację.

Postępowanie w sprawie napaści prowadzą radomszczańscy policjanci.
- Zatrzymaliśmy jednego z rozpoznanych mężczyzn, jednak podczas przesłuchania zaprzeczył on, by brał udział w zdarzeniu - informuje podinsp. Wojciech Auguścik z KPP w Radomsku.
Jak tłumaczy, funkcjonariusze przebieg zdarzeń znają tylko z relacji rodziców, konieczne są natomiast zeznania chłopca. Dopiero wtedy będzie można zatrzymać kolejnych podejrzanych. Jak się dowiedzieliśmy, ze wstępnych ustaleń policji wynika, że sprawców było trzech. Policjanci ustalili już dane kolejnych dwóch osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto