Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeziębienia gnębią mieszkańców naszego regionu

wbk
fot. Archiwum NaszeMiasto.pl
Przeziębienia gnębią mieszkańców naszego regionu. Spokojnie, to jeszcze nie epidemia grypy - tłumaczą pracownicy sanepidu.

Słońce świeci jak w lipcu, pogoda niemal wakacyjna, tymczasem gdzie się nie obejrzeć pełno kichających i kaszlących ludzi. Zakatarzone dzieci opuszczają lekcję, a zaziębienie i ból gardła stały się głównym tematem biurowych rozmów. - W piątek z katarem i bólem głowy wróciła ze szkoły moja najmłodsza córka. W sobotę był już chory 18-letni syn, a tego średniego wirusy dopadły w niedzielę. W poniedziałek rano nie mógł już oddychać i tak bolała go głowa, że zrobiłam mu herbaty z miodem i pozwoliłam zostać w domu, żeby nie zarażał kolegów - opowiada matka trojga nastolatków.

Nie wszyscy tak postępują.
- Wczoraj w klasie brakowało tylko dwojga chorych dzieci, a wiele innych pociągało nosem, ale przychodziło na lekcje - mówi pani Ela, nauczycielka w radomszczańskiej podstawówce.- Uczymy ich, aby kichając, choć zasłaniali chusteczkami usta.

Początek sezonu jesiennych chorób jeszcze mocniej widać w przedszkolach, gdzie od początku tygodnia w grupach, zwłaszcza najmłodszych 3-latków, brakowało po 5 - 10 maluchów.
- Od kilku dni sprzedajemy więcej leków łagodzących objawy przeziębienia. Najczęściej chorzy nie mają recept od lekarzy, próbują się leczyć na własną rękę. Kupują np. preparaty w saszetkach i suplementy witaminowe, ale pytają też o suplementy zwiększające odporność - informuje farmaceutka z apteki przy ul. Warszyca w Radomsku.

Także w przychodniach i gabinetach lekarskich widać w tym tygodniu zwiększony ruch.
- Rzeczywiście jest zwiększona zachorowalność, w stosunku do sierpnia - mówi Grażyna Maślanka, lekarz pediatra z przychodni BCM w Bełchatowie.

- Pacjentów jest na pewno więcej niż dwa tygodnie temu. W większości cierpią na infekcje wirusowe - dodaje Jarosław Zacharewicz, lekarz pediatra z przychodni NZOZ Medyk w Radomsku. - Ale tak zwykle bywa dwa-trzy tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego. Dzieci częściej się kontaktują w dużych skupiskach i... zarażają. Jeden zakatarzony uczeń w szkole zaraża kolejnych dziesięciu.

A może to jednak początek jesiennej epidemii grypy.
- Na pewno nie - odpowiada zdecydowanie Dorota Dębska, kierownik sekcji nadzoru epidemiologii Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radomsku. - Wiem, że wiele osób jest zaziębionych, ale to nie jest grypa ani zachorowanie grypopochodne. W tym tygodniu nie zgłaszano żadnego takiego przypadku.

Dlaczego więc zaziębiamy się mimo słonecznej pogody? Być może dlatego, że nie potrafimy się właściwie ubrać, zapominając, że choć w południe jest gorąco, ranki i wieczory bywają zimne.

Z opinii lekarzy wynika, że jeśli trapi nas tylko katar, kaszel i ból głowy, wizyta w gabinecie lekarskim nie jest konieczna. Można leczyć się domowymi sposobami, np. miodem z cytryną lub rozgrzewającymi sokami, ale nigdy, bez konsultacji z lekarzem, nie przyjmować antybiotyków. I lepiej 2 - 3 dni zostać w domu, aby nie zarażać innych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto