Zdaniem lekarza weterynarii Marka Dobrowolskiego, który od początku 2011 roku pracuje w radomszczańskim schronisku dla zwierząt, psy i koty przebywające w tej placówce umierają z głodu i wycieńczenia...
Tymczasem pozostali pracownicy schroniska, a także przedstawiciele Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które je prowadzi, i urzędnicy magistratu (PGK to miejska spółka) twierdzą, że wszystko działa jak należy. Kto mija się z prawdą?
- Najbardziej bolesną i palącą sprawą jest wyżywienie zwierząt. Psy w schronisku umierają z głodu i wycieńczenia. Jako przykład mogę podać przypadek suki owczarka niemieckiego, która po stosunkowo krótkim pobycie w schronisku ważyła około 15 kilogramów. Normalnie odżywiona suka tej wielkości powinna ważyć około 35 kilogramów. Jej widok sprawił, że spać w nocy nie mogłem... - opisuje Marek Dobrowolski, który wygrał przetarg m.in. na leczenie zwierząt w schronisku.
Marek Dobrowolski postanowił nagłośnić sprawę. - Uznałem, że tak dłużej być nie może - mówi.
Napisał list do prezydent Radomska, w którym zawarł m.in. prośbę o nieoszczędzanie na żywieniu zwierząt.
Także przedstawiciele Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami są przekonani, że porcje żywieniowe w radomszczańskim schronisku są zbyt małe.
- Skargę, że zwierzęta są niedożywione, wystosowaliśmy do wojewódzkiego inspektora weterynarii. Cały czas prowadzimy adopcję na terenie tego obiektu. W ostatnich trzech tygodniach zabraliśmy stąd dziewięć najbardziej potrzebujących zwierząt, cztery zostały przejęte przez fundacje. Ludzie z tych fundacji też byli przerażeni niedożywieniem zwierzaków. I nie chodziło tylko o tego owczarka, ale także o zwykłe kundelki - stwierdziła insp. Amanda Chudek z ŁTOnZ.
Ostatnio ŁTOnZ przekazało 350 kilogramów karmy do schroniska w Radomsku i zamierza dalej służyć pomocą.
Informacje o fatalnej sytuacji w miejskim schroniskuszybko obiegły Radomsko. Urzędnicy od razu przystąpili do obrony. Wczoraj na terenie schroniska odbyła się konferencja.
- W schronisku nigdy nie brakowało, nie brakuje i nie będzie brakować pożywienia dla zwierząt - twierdzi Anna Milczanowska, prezydent Radomska.
Jak przekonuje Adam Dryja, pracownik schroniska, suka owczarka, o której mówi Dobrowolski, była przywieziona do placówki już wychudzona.
- Lekarz zalecił, by przenieść ją do osobnego kojca i karmić suchą karmą w ilości dowolnej. I tak robiliśmy. A i tak nie przybrała na wadze - wyjaśnia.
Na dowód, że zwierzęta nie są głodzone, wspomina też o tym, że w schronisku są psy, które trafiły do niego 10 lat temu. Mają one dwucyfrowe tatuaże.
Więcej w piątek w tygodniku "Co Nowego" oraz serwisie Radomsko NaszeMiasto.pl.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?